Nowe wcielenie Zagłębia. Fornalik sprowadzi puchary do Lubina?

2023.03.18 Bialystok Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2022/2023. 25. kolejka rozgrywek. Jagiellonia Bialystok (zolto-czerwone) - Zaglebie Lubin N/z Waldemar Fornalik trener Zaglebia Lubin Foto Michal Kosc / PressFocus 
2023.03.18 Bialystok Football Polish PKO Ekstraklasa season 2022/2023 Jagiellonia Bialystok - Zaglebie Lubin Credit: Michal Kosc / PressFocus

Waldek King”, bo taki przydomek przywdział w naszej rodzimej lidze były selekcjoner reprezentacji Polski, Waldemar Fornalik, pożegnał się w październiku z Piastem Gliwice, z którym zdobył w 2019 roku mistrzostwo kraju i rozpoczął nowy rozdział, związując się z lubińskim Zagłębiem. Jak doświadczony szkoleniowiec odmienił grę ekipy z Dolnego Śląska i czy Miedziowych stać na utrzymanie, a w przyszłym sezonie walkę o górną część tabeli? O tym w dzisiejszym wpisie.

Zagłębie Lubin poprzednią rundę kończyło, zajmując 15. pozycję w tabeli i mając jedynie oczko przewagi nad strefą spadkową, w której znajdowali się Piast, Lechia oraz Miedź. W 17 kolejkach rundy jesiennej Miedziowi zaliczyli cztery zwycięstwa, pięć remisów oraz osiem porażek. Największym mankamentem lubinian był brak napastnika z prawdziwego zdarzenia oraz mizerny dorobek punktowy jeżeli chodzi o mecze na własnym stadionie. Pod tym względem Zagłębie jest najgorsze w całej stawce. Jedyna wygrana przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie na jesień miała miejsce 18 września 2022 roku z całkiem nieźle prosperującą wówczas Wisłą Płock. Można uznać to w pewien sposób za cud, bo stało się to przy sporym udziale… Martina Dolezala, czyli jednego z najgorzej prezentujących się graczy Zagłębia w całym sezonie. Na snajpera często jednak stawiał były trener, czyli Piotr Stokowiec, który próbował wykorzystać dobre warunki fizyczne Czecha, przygotowując mu grunt w postaci dynamicznych i potrafiących dograć dobrą piłkę w pole karne skrzydłowych – Damjana Bohara oraz Kacpra Chodyny.

Egzaminy w Turcji zdane na piątkę

W zimę lubinianie przeszli nie lada metamorfozę. Miedziowi na okres przygotowawczy zdecydowali się polecieć do Turcji, obierając przy tym znaną i sprawdzoną destynację – miejscowość Belek. Czas ten był z całą pewnością produktywny i został spożytkowany w odpowiedni sposób. Przed startem nowej rundy podopieczni Waldemara Fornalika – w asyście brata, Tomasza – rozegrali pięć sparingów. Dwa z nich wygrali (2:1 z niemieckim Magdeburgiem oraz 3:0 z serbskim Graficarem Beograd), a trzy razy padł remis (0:0 z rumuńskim Botosani, po 1:1 z czeskim Bohemians oraz najbardziej wymagającym i najszerzej znanym w europejskiej piłce bułgarskim Łudogorcem Razgrad). Na podstawie tych spotkań można było wysnuć jasny wniosek – stworzyły się naprawdę solidne podwaliny, by w lato osiągnąć cel – utrzymać się w lidze.

Już na samą inaugurację rundy wiosennej Zagłębie potwierdziło swoją dobrą dyspozycję. Pierwszy mecz – bardzo zresztą ważny – to wyjazd do Wrocławia na derby. Statystyki mówią, że był to mecz wyrównany, lecz Miedziowi naprawdę dobrze sobie poradzili, prowadząc do przerwy 1:0, a po zmianie stron podwyższając swoją przewagę. Do życia powrócił wówczas Sasa Zivec, który jak wiemy miewał w Lubinie różne epizody, a w ostatnim okresie dominowały – niestety dla Słoweńca – te przepełnione kontuzjami.

Skarb, o który trzeba dbać

Mecz ze Śląskiem zostanie także na długo w pamięci Jasmina Buricia oraz Tomasza Pieńki. Bośniacki bramkarz wygryzł ze składu, bądź co bądź, szanowanego w Ekstraklasie, udzielającego się charytatywnie Kacpra Bieszczada i odpłacił się trenerowi, broniąc rzut karny wykonywany przez Patrika Olsena. Miedziowym w triumfie nie przeszkodziła nawet pokazana Mateuszowi Bartolewskiemu czerwona kartka za zagranie ręką. Chwilę później cały stadion uciszył właśnie Pieńko, który nie dość, że zaznaczył swoją obecność na kartach historii, to na dodatek stał się poważniejszym niż dotąd konkurentem dla Filipa Starzyńskiego w walce o wyjściową jedenastkę.

Pieńko to zawodnik jeszcze młody, ale cieszący się w Lubinie zaufaniem i sympatią kibiców. 19-latek stale zwiększa swoją renomę, a w mediach co nieco mówiło się o zainteresowaniu aktualnego lidera tabeli, czyli Rakowa. Jego rajd w meczu derbowym – swoją drogą wyjątkowej urody, bo wkręcił obrońców WKS-u dosłownie w ziemię – w pewnym stopniu już wbił się w głowę bardziej pamiętliwym i nostalgicznym kibicom Zagłębia. Może nie było to tak legendarne zdarzenie, jak chociażby karny Chodyny z końcówki poprzedniego sezonu, który dał utrzymanie, ale w perspektywie kolejnych derbów Dolnego Śląska jak najbardziej będzie ono wspominane.

Tymczasowy (?) kapitan i nowe twarze

A jeżeli mówimy już o Kacprze Chodynie – on również odgrywa niebagatelną rolę u trenera Fornalika. Od meczu z Miedzią Legnica można dostrzec go noszącego opaskę kapitańską (zazwyczaj dzierżonej przez nieobecnego od czterech spotkań Bartosza Kopacza) na ramieniu. W nowej roli 23-letni pomocnik (który nota bene w Zagłębiu grywał z początku na pozycji prawego obrońcy) sprawdza się świetnie. Umocnił się on także w klubowej klasyfikacji strzelców jako samodzielny lider (po 3 bramki mają zapisane Damjan Bohar i Łukasz Łakomy). W obecnym sezonie trafiał do siatki rywali pięć razy, a na jego bramkę kibice czekają średnio 338 minut. „Absolwent” akademii Lecha Poznań wypracował sobie dzięki temu względnie stałe miejsce w składzie i niezwykle rzadko zdarza się, żeby zastępował go Tornike Gaprindaszwili.

A propos Gruzinów – do Dinamo Batumi na wypożyczenie w lutym udał się Guram Giorbelidze. Lewy obrońca nie wpasował się w zespół, często był elektryczny i zgarniał bezmyślnie żółte kartki, czym nie zaskarbił sobie sympatii ani Piotra Stokowca ani tym bardziej Waldemara Fornalika. Zagłębie wobec tego sięgnęło po Luisa Matę z Pogoni Szczecin oraz Mateusza Grzybka z Radomiaka. O ile Portugalczyk nie zaliczył udanego debiutu z Jagiellonią w zeszłą sobotę (żółta kartka i sprokurowany rzut karny), tak drugi z wymienionych panów został w Lubinie bardzo ciepło przyjęty. Jego uniwersalność (bo zarówno na lewym, jak i na prawym boku obrony spisuje się przyzwoicie) to coś, czego Miedziowym ewidetnie brakowało. Nie brakowało natomiast jakości w bramce, a z Panathinaikosu niespodziewanie ściągnięty został Sokratis Dioudis, ale jak to mówią: „od przybytku głowa nie boli”. Przynajmniej jest konkurencja.

Powrót syna marnotrawnego? Trochę tak, trochę nie

Lukę w składzie na pozycji napastnika ma także wypełnić wracający do regularnej gry po odwołaniu się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie Jakub Świerczok. Sześciokrotny reprezentant Polski miał do niedawna problemy z dopingiem – początkowo został zawieszony tylko przez federację azjatycką (reprezentował barwy japońskiego Nagoya Grampus), ale później zakaz został rozszerzony na wszystkie rozgrywki. Po wygranej batalii na drodze sądowej napastnika Miedziowych czekają kolejne walki – o miejsce w składzie z Dawidem Kurminowskim oraz o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. 30-latek dobrze znany zarówno przez lokalnych kibiców, jak i przez trenera Fornalika, powoli wraca do formy trenując ciężko w studiu treningu personalnego „Wyższy poziom treningu” w Lubinie. Wcześniej w sercu Zagłębia Miedziowego spędził pół roku w sezonie 17/18. Wówczas w 21 meczach strzelił 16 goli, a następnie przeniósł się do Łudogorca.

Na sam koniec warto przytoczyć niezwykle interesującą statystykę, która stawia „Waldka Kinga” w bardzo dobrym świetle. Jeden z użytkowników Twittera, Łukasz „Kret_WZL” Krekora wyliczył średnie punktów na mecz trenerów Zagłębia. Fornalik obecnie plasuje się na samym topie tego zestawienia, wyprzedzając Martina Sevelę i Piotra Stokowca z pierwszej kadencji. Rezultat ten dajże – przynajmniej w teorii – puchary, więc utrzymanie wydaje się być zadaniem względnie prostym do finalizacji. Trzeba jasno sobie powiedzieć, że Zagłębie zdaje się powracać na właściwe tory, bo bilans w Ekstraklasie w 2023 roku (jak i sam styl gry) wygląda dużo lepiej – cztery zwycięstwa, trzy porażki i jeden, świeży remis w Białymstoku.

Piotr Sornat

POLECANE

tagi