Mamy piątek! To oznacza jedno — ponownie możemy się zachwycać popisami naszych polskich ligowców w Ekstraklasie! Dzisiaj nadszedł też czas na początek nowego cyklu. W serii Extraweekend będziemy zapowiadać dwa bądź trzy najciekawiej zapowiadające się mecze kolejki. Zaczynamy!
W nadchodzącej 21. serii gier za dwa najciekawsze starcia uznaliśmy te, które odbędą się w Mielcu oraz Gdańsku. W niedzielę piąta w tabeli Lechia Gdańsk zmierzy się liderem całej ligi Lechem Poznań. Różnica między tymi ekipami w tabeli wynosi 9 punktów. Zresztą dla Kolejorza jest to też początek ścieżki zdrowia w Ekstraklasie. Wszystko jednak po kolei. Zacznijmy od rywalizacji na Podkarpaciu!
Rozpędzona Pogoń mierzy się z osłabioną Stalą
PGE FKS Stal Mielec — Pogoń Szczecin, 18.02 (piątek), godzina 20:30, Stadion Miejski w Mielcu
W piątkowy wieczór na Stadionie Miejskim w Mielcu powinniśmy zobaczyć ciekawe starcie. Miejscowa Stal, która mierzy się z problemami finansowymi, jak i kadrowymi zagra z mającą mistrzowskie aspiracje w tym sezonie Pogonią Szczecin.
Mielczanie w pierwszych dwóch ekstraklasowych meczach w tym roku zanotowali po jednym zwycięstwie i porażce. W ubiegłą sobotę zwyciężyli w bardzo ważnym dla nich starciu w Krakowie z Wisłą 1:0 po bramce Grzegorza Tomasiewicza. Stal wciąż jednak boryka się ze sporymi problemami kadrowymi. Zimą straciła podstawowego napastnika w postaci Fabiana Piaseckiego, który wrócił z wypożyczenia do Śląska Wrocław. Po pierwszym starciu w lutym z powodów zdrowotnych wypadł też jeden z liderów zespołu — Mateusz Mak. Najprawdopodobniej Mak nie zagra już do końca tegorocznych rozgrywek. W tym tygodniu dodatkowo Zagłębie Lubin skróciło wypożyczenie Japończyka — Kokiego Hinokio. Japoński piłkarz w dwóch potyczkach w 2022 roku przebiegł w obu po ponad 13 kilometrów. Był ważną postacią w zespole trenera Adama Majewskiego, a jego strata może być bardzo bolesna dla klubu z Podkarpacia.
O opinię na temat Stali Mielec zapytaliśmy Dominika Pasternaka, redaktora portalu SPORT.TVP.PL
„Dla Stali jesień była rundą marzeń. W życiu nie spodziewałbym się, że będzie to wyglądało tak dobrze. Pomimo tego, że trener Majewski miał w zasadzie mocno okrojoną możliwość roszad, to wykrystalizował skład, który dawał radę rywalom w większości spotkań. Wygrana na Łazienkowskiej to moment, który w głowie zostanie mi przez długi czas. Martwi jednak to, co dzieje się teraz, bo patrząc na problemy zdrowotne Maka i ostatnie skrócenie wypożyczenia Kokiego Hinokio jeszcze bardziej osłabiło i tak przeciętną kadrę. W Mielcu brakuje napastnika, ale z tego, co wiem, niedługo powinien się tam pojawić”. – uważa Pasternak
Pogoń z kolei jest w dużo lepszych nastrojach po początku rundy wiosennej. Portowcy wygrali oba swoje starcia w tym roku z Piastem Gliwice (2:0) i Zagłębiem Lubin (2:1). Formą od samego początku pobytu w Szczecinie błyszczy Ormianin Wahan Bichakhchyan, który dwa razy pojawiał się na boisku z ławki i za każdym razem kończył zawody ze strzeloną bramką na koncie. Zresztą bramka zdobyta w rywalizacji z Zagłębiem to jedno z piękniejszych trafień tego sezonu. Dzięki dobremu startowi rundy wiosennej, Pogoń ma już tylko stratę dwóch „oczek” do liderującego Lecha, a następną starcie czeka nas bezpośrednie starcie obu ekip. W Szczecinie cały klub i kibice po prostu pragną historycznego mistrzostwa Polski. Mają na to ogromne szanse. Zwłaszcza będąc w tak dobrej dyspozycji jak na starcie 2022 roku.
„Co do Pogoni, to na pewno wrażenie zrobiły transfery, bo jeśli sprowadzasz do drużyny kogoś takiego jak Kamil Grosicki, to siłą rzeczy musisz liczyć się w walce o tytuł. Wygląda też na to, że Luka Zahović wreszcie „załapał”, o co chodzi w Ekstraklasie i jest wartością dodaną dla zespołu. Po odejściu Kozłowskiego wydawało się, że luka w środku pola może być wyraźna, ale po tym, co robi Bichakhchyan, to na razie w Szczecinie nikt nie może narzekać. Czego im brakuje? Jakiegoś trofeum, na które wszyscy czekają” – uważa Pasternak
Czego można więc spodziewać się po starciu w piątkowy wieczór? Jaki element gry bądź gra której z formacji będzie rozstrzygać losy pojedynku w Mielcu? Czy Stal borykająca się ze swoimi problemami ma szansę sprawić niespodziankę i uszczknąć punkty drużynie z Pomorza Zachodniego? A może to Pogoń potwierdzi swoje mistrzowskie aspiracje i pewnie zgarnie 3 punkty na Podkarpaciu? O opinię ponownie zapytaliśmy Dominika Pasternaka.
„Trudno powiedzieć, co będzie najważniejsze w tym meczu, bo Stal na pewno będzie grała z kontry i szukała okazji po stałych fragmentach gry. W meczu z Wisłą Kraków wyglądali dobrze, ale Pogoń to jednak zupełnie inny kaliber. Patrząc jednakże na to, jak prezentuje się zespół Kosty Runjaicia na początku tej rundy, to każdy punkt dla gospodarzy będzie sukcesem. Nie zdziwię się, jak obejrzymy podobne widowisko, jak w przypadku starcia z Lechem Poznań w 13. kolejce, kiedy to mielczanie murowali dostęp do własnej bramki i udało się im ugrać remis. W tym starciu typuję, że Pogoń wygra 3:1”.
Nieobecni zawodnicy w meczu Stal – Pogoń:
Stal: Mateusz Mak (problemy zdrowotne), Marcin Budziński (kontuzja)
Pogoń: Aleksander Gorgon (kontuzja, więzadło poboczne), Kacper Smoliński (kontuzja), Kostas Triantafylopoulos (uraz, w ciągu tygodnia powinien wrócić do treningów z drużyną), Mariusz Malec (kontuzja, złamanie kości jarzmowej)
Dodatkowe informacje:
- Igor Łasicki w obliczu kontuzji Kostasa i Malca, ma dostać szansę gry od 1. minuty spotkania. Stworzy duet stoperów z Benediktem Zechem. Co ciekawe były zawodnik Napoli nie rozegrał żadnego meczu w tym sezonie w Ekstraklasie!
- Do gry w Stali ma wrócić Mateusz Matras, który ostatnio wystąpił z powodu śmierci swojego taty.
- Miejsce odchodzącego Hinokio najprawdopodobniej zajmie Dawid Kort.
- Bichakhchyan prawdopodobnie znowu rozpocznie mecz z ławki. Wszystko z powodu obowiązku jednego młodzieżowca w pierwszej jedenastce. Tym piłkarzem będzie albo Maciej Żurawski, albo Mateusz Łęgowski, który w rywalizacji z Zagłębiem Lubin dał dobrą zmianę.
Hit kolejki w Gdańsku, czyli Lechia mierzy się z Lechem
Lechia Gdańsk — Lech Poznań, 20.02 (niedziela), godzina 17:30, Polsat Plus Arena Gdańsk
Przed Lechem Poznań trudny czas. Niektórzy nazywają to „ścieżką zdrowia”, inni „weryfikacją”, a jeszcze też pojawiają się określenia „mecze prawdy”. Trudno się z tym nie zgodzić, gdyż terminarz dla zespołu z Poznania w najbliższym czasie nie będzie łaskawy. Zresztą sami zobaczcie:
- Niedziela: Lechia Gdańsk (wyjazd)
- 26 luty (sobota): Pogoń Szczecin (wyjazd)
- 2 marca (środa): Górnik Zabrze (wyjazd, Puchar Polski)
- 5 marca (sobota): Raków Częstochowa (dom)
Potyczki z dwójką najpoważniejszych rywali do mistrzowskiego tytułu. Pojedynek z gdańską Lechią, która po cichu mierzy w grę w europejskich pucharach. Do tego wszystkiego dochodzi pucharowe starcie na trudnym terenie w Zabrzu. W ciągu tych 11 dni może wiele się wydarzyć — albo Lech zbuduje sobie solidną przewagę nad konkurentami do tytułu i będzie bardzo blisko wielkiego sukcesu na 100-lecie istnienia klubu. Jednak może też to pójść w drugą stronę i rywalizacja o mistrzostwo Polski może się jeszcze bardziej zaostrzyć i stać się niezwykle interesująca!
Do walki o pełną pulę, dublet, potrzebny jest szeroki i jakościowy skład, z zawodnikami będącymi w dobrej formie. Lech spełnia te wszystkie warunki. Na każdej pozycji Kolejorz ma co najmniej dwóch solidnych i jakościowo dobrych piłkarzy. Pokazał to między innymi ostatni mecz z Termalicą wygrany efektownie aż 5:0. Wtedy z powodu choroby nie mógł zagrać lider zespołu i gwiazda całej Ekstraklasy — Joao Amaral. Portugalczyka świetnie zastąpił wówczas Hiszpan — Dani Ramirez, który tę rywalizację zakończył z golem i asystą na koncie. Teraz Amaral już powrócił do treningów i jest szansa na jego występ w Trójmieście. Wątpliwe jest jednak to, że zacznie mecz od pierwszej minuty. Najprawdopodobniej na jego pozycji zagra od początku Ramirez.
O opinię co do gry Lecha Poznań zapytaliśmy kierownika działu sportowego „Głosu Wielkopolskiego” – Dawida Dobrasza.
Lech Poznań wiosną ruszył zgodnie z moimi przewidywaniami. Obstawiałem cztery punkty w dwóch pierwszych meczach i to się sprawdziło. Kolejorz na początku zremisował z Cracovią, tracąc pierwszy raz w tym sezonie trzy gole. Zbiegło się to z nieobecnością Bartosza Salamona, co nie jest przypadkiem. To był zimny prysznic dla Kolejorz, który być może dobrze, że przyszedł w tym momencie. Dwie „gładkie” wygrane mogłyby uśpić poznaniaków, a tak po tym remisie w obozie Lecha zapanowała pełna mobilizacja. Lech nie wygląda inaczej niż jesienią. Kontynuuje dobrą grę. Widać, że jest mocny w ataku. Mecz z Niecieczą także był ważny, bo udało się zachować siódme czyste konto, czego brakowało w poprzednich spotkaniach. – uważa Dobrasz
Szwed nie dokończył sobotniej rywalizacji z powodu urazu łydki (zszedł w 42. minucie meczu). Jednak kontuzja strzelca 11 bramek w tym sezonie dla Lecha nie jest aż tak poważna i są spore szanse na to, że zobaczymy go podczas starcia w Gdańsku, ale czy to początku pojedynku to już okaże się w niedzielę. Nie zobaczymy za to w hicie kolejki Artura Sobiecha, który według słów trenera Macieja Skorży z piątkowej konferencji prasowej wróci do gry dopiero w kwietniu. Niezagrożony jest natomiast występ Dawida Kownackiego, który w meczu z Termalicą strzelił swoją pierwszą bramkę po powrocie do Poznania w zimowym okienku transferowym. Formacja ofensywna Kolejorza będzie praktycznie w najsilniejszym zestawieniu w niedzielę w Gdańsku.
Mieszane odczucia po pierwszych dwóch starciach w 2022 roku mogą mieć z kolei fani Biało-Zielonych. Lechia na początku lutego pewnie pokonała Śląsk Wrocław w Gdańsku (2:0). W tym meczu grała bardzo dobrze, tworzyła sobie okazje bramkowe, prowadziła grę na połowie Śląska i solidnie wyglądała w obronie. Jednakże parę dni później w Krakowie kibice zobaczyli zupełnie inaczej grający zespół. Gdańszczanie dali się od 23. minuty pojedynku z Cracovią całkowicie zdominować i w ostatecznym rozrachunku przegrali w stolicy Małopolski 0:2. Jednak jakby tego było mało, to dodatkowo trzech piłkarzy z pierwszego składu skończyło ten mecz z urazami.
Pierwsze 23 minuty starcia w Krakowie wyglądały dla Lechii dobrze. Miała ona optyczną przewagę, prowadziła grę na połowie Cracovii. Była bliższa strzelenia pierwszej bramki. Jednak wtedy urazu mięśniowego doznał ofensywny pomocnik Biało-Zielonych Marco Terrazzino i musiał opuścić murawę. Jego miejsce na murawie zajął napastnik Łukasz Zwoliński, ale niestety gra gdańskiego zespołu wtedy całkowicie się rozpadła.
Terrazzino najprawdopodobniej nie wystąpi w niedzielnym starciu z Lechem, aczkolwiek klub czeka na oficjalne wyniki badań. Niemiec nie trenował jednak ostatnio z drużyną, tylko jeździł na rowerze stacjonarnym z boku. To może wskazywać, że szanse na jego występ w meczu z Kolejorzem są bardzo małe.
Urazy w Krakowie dotknęły też Dusana Kuciaka oraz Conrado. Jednak w porównaniu z Terrazzino szansa na ich występ w niedzielę jest znacznie większa. Kuciak zmaga się z drobnym urazem, którego doznał pod koniec starcia w ostatniej kolejce. Z kolei Conrado w pierwszej połowie meczu z Cracovią stłukł sobie żebra, przez co nie wyszedł na boisko w drugiej części spotkania. Chociaż klub czeka na wyniki badań zarówno Słowaka, jak i Brazyliczyka, to obaj najprawdopodobniej w niedzielę będą do dyspozycji trenera Tomasza Kaczmarka. Jeden i drugi normalnie trenowali z zespołem w tym tygodniu.
Niepewny jest natomiast też występ Jarosława Kubickiego, choć mimo wszystko trenował z drużyną w ostatnim tygodniu. Kubicki zagrał ostatnio przeciętne zawody w Krakowie. Po jego stracie piłki w środku pola rozpoczęła się akcja bramkowa Cracovii na 1:0. Zagadką jest też to, kto wystąpi w gdańskim zespole jako młodzieżowiec. Filip Koperski, który zagrał ostatnio w stolicy Małopolski, spisał się solidnie. Jednak wydaje się, że Jakub Kałuziński dwa tygodnie temu w rywalizacji ze Śląskiem rozegrał jeszcze lepsze zawody. Zresztą po meczu w Krakowie sam trener Kaczmarek przyznał, że popełnił błąd, nie stawiając na Kałuzińskiego w ubiegły piątek.
Czego możemy spodziewać się po tym meczu? Co będzie kluczowe aby odnieść zwycięstwo? Jakim wynikiem zakończy się to starcie? O to również zapytaliśmy Dawida Dobrasza:
Nie będę odkrywczy. Pewnie skuteczny atak i solidna defensywa. Lechia zawsze w tym sezonie u siebie trafia gola, co oznacza, że jeśli Lech chce wygrać, to statystycznie musi strzelić dwa gole. Być może zabraknie Ishaka i Amarala, co może mocno utrudnić plany Macieja Skorży, ale zmiennicy – Kownacki i Ramirez – pokazali się z dobrej strony w starciu z Niecieczą. Kolejorz słabiej radzi sobie na wyjazdach, ale ten mecz jest pierwszym z serii cięższych starć. Wygrana jeszcze bardziej pozwoli uwierzyć poznaniakom, że są w stanie przejść bez porażki kolejne spotkania z Rakowem czy Pogonią.
Moim zdaniem jest duża szansa na 2:1. Skoro Lechia zawsze strzela, a Lech jest najbardziej bramkostrzelnym zespołem w lidze, to taki rezultat jest bardzo możliwy.
Moim zdaniem bardzo ważne będzie też to, która drużyna wygra rywalizację w środku pola. Czy będzie to para Maciej Gajos-Jarosław Kubicki czy duet Niki Kvekveskhiriego bądź Pedro Tiby z jednym z najlepszych defensywnych pomocników w lidze w tym sezonie Jesperem Karlstromem. Wydaje się, że przewagę w tym elemencie gry mają goście, ale gdańszczanie z pewnością nie poddadzą się bez walki. W Poznaniu środek pola zdominował Kolejorz, dzięki czemu zdominował Lechię i odniósł zasłużoną wygraną.
Szykuje nam się ciekawe widowisko w niedzielę, które odpowie nam na pytanie w jakim stopniu Lechia jest gotowa na walkę o grę w europejskich pucharach. Również dowiemy się na ile Lech jest przygotowany na stoczenie rywalizacji o mistrzostwo Polski. Początek mistrzowskiej ścieżki zdrowia Lecha już w niedzielę!
Na grafice przewidywane wyjściowe składy na niedzielny mecz według Przeglądu Sportowego: