Znacie może hip-hop squad Pokahontaz? Dla mniej wtajemniczonych jest to zespół Fokusa i Rahima, czyli założycieli legendarnej Paktofoniki. W jednym z utworów wspomnianego Pokahontaz pt. „Za szybcy się wściekli”, w pierwszych wersach pada zdanie, które idealnie podsumowuje minioną kolejkę Ekstraklasy. Mianowicie „Co by tu rzec, można się wściec”. Sędziowie wybitnie się nie spisali i z ust dwóch trenerów po meczach padły zarzuty o krzywdzenie i utratę punktów. Mówiąc szczerze, nie można się szkoleniowcom dziwić.
VAR i interpretacja
Przyznam szczerze, że czasem zdarza mi się być futbolowym dinozaurem. Jeśli jednak chodzi o VAR, mówię stanowcze „dlaczego nie?”. Narzędzie to ma swoje wady, od centymetrowych spalonych zaczynając po niby jasne (choć nie dla wszystkich) zasady użycia. Uważam jednak, że w dalszej perspektywie nie ma żadnej dyskusji i system wideoweryfikacji jest potrzebny. Trzeba jednak oddać, że przeciwnicy systemu VAR mają po tej kolejce bardzo dużo argumentów.
Trener Radomiaka Dariusz Banasik po meczu ze Śląskiem Wrocław poddał pod wątpliwość decyzję sędziego Daniela Stefańskiego, który nie uznał bramki dla jego zespołu słowami:
Jestem po obejrzeniu powtórek dziesięć razy i chciałbym się zapytać arbitra, dlaczego nie podszedł do VAR-u? To nie była jednoznaczna sytuacja. Wiemy, że jeśli sędzia jest pewien to nie podchodzi do VAR-u, natomiast jeśli nie jest pewien to ma obowiązek podejść do VAR-u. Ja patrzyłem dziesięć razy i nie widziałem tam zagrania ręką. Wydaje mi się, że bramka powinna zostać uznana. Ostatnio nie mamy szczęścia do sędziów, czy to „miękka” czerwona kartka w Szczecinie, czy też nieuznana bramka.
Śmieszny fakt: kibice Śląska DOSŁOWNIE MINUTĘ po tym, jak sędzia Stefański odwołał bramkę dla Radomiaka i nie odgwizdał jakiegoś naprawdę nic nieznaczącego faulu dla ich pupili, zaczęli…wyzywać arbitra. No nie dogodzisz.
W podobnym tonie wypowiadał się Jerzy Brzęczek, aktualny trener Wisły Kraków podczas rozmowy w niedzielnej Lidze+Extra. Jego drużyna powinna prowadzić 2:0 z Lechem Poznań, jednak sędzia Tomasz Kwiatkowski dopatrzył się faulu Zdenka Ondraska na Filipie Bednarku.
Ja rozumiem, że praca sędziego jest bardzo trudna. Jednak panowie, którzy siedzą przed monitorami… Zastanawia mnie różna interpretacja. W Warszawie okazało się, że bramka jest słusznie uznana, a tutaj podyktowany faul. Dziwnym trafem w tych ostatnich spotkaniach decyzje są na niekorzyść Wisły Kraków. Ja proszę tylko o obiektywizm, bo zawodnicy ciężko pracują. Są dwie bardzo podobne sytuacje i odmiennej interpretacje. Ja tutaj czegoś nie rozumiem.
Coraz większym problemem wydaje się być też interpretacja przepisów przez arbitrów. Co więksi twitterowi znawcy zastanawiają się, czy sędziowie w ogólne znają przepisy, skoro wszyscy od kibiców przez ekspertów aż do byłych arbitrów mówią wyraźnie, że Bednarek w meczu z Wisłą faulowany nie był. To dlaczego sędziowie, mając do dyspozycji powtórki i niemal nieograniczony czas na decyzję popełniają błąd? Na to pytanie możliwe, że nigdy nie poznamy odpowiedzi, a to dlatego, że sędziowie w Polsce po prostu rzadko się po meczach wypowiadają. Kiedyś słyszałem, że do piłki nożnej ma zostać wprowadzony sposób z footballu amerykańskiego. Mikrofony sędziów są tam mianowicie podłączone do głośników na stadionie i każdą decyzję arbiter ogłasza dla wszystkich. Jest to dość ciekawy pomysł…
Niezmiennie nowy lider
Kolejna kolejka i kolejna zmiana na szczycie. Pragmatyczny do bólu Raków przewodzi stawce i teraz to on rozdaje karty. Szkoleniowiec częstochowian Marek Papszun dolał z resztą oliwy do ognia swoją wypowiedzią dla TVP Sport, sugerując, ze Lechowi zbyt często w tym sezonie sprzyjają sędziowie…
Faworytem do wygrania ligi jest Lech. Biorąc jeszcze pod uwagę okoliczności, w jakich odbywają się mecze ostatnio, a mówię o sędziowaniu, to może być trudne zadanie (dla innych zespołów). Mowa o niedzielnym spotkaniu, sytuacjach z naszego poprzedniego meczu… Dzisiaj sędziowanie też było nie najlepsze. Co zrobić? Trzeba grać. Pomijając sędziowanie, Lech stworzył drużynę na miarę mistrzostwa Polski i każde inne rozstrzygnięcie będzie tutaj sensacyjne. Teraz wszystko się może zdarzyć. To, że teoretycznie mamy najmniejsze szanse nie znaczy, że nie możemy się w tej rywalizacji liczyć.
Raków jako jedyny zespół z czołówki wygrał swój mecz (2:1 ze Stalą Mielec). Pogoń i Lech mierzyły się z drużynami z Krakowa i solidarnie podzieliły się punktami. Jaja ze stali w meczu Portowców z Cracovią pokazał Jacek Zieliński, który niczym kiedyś Rafał Gikiewicz uspokoił kibiców swojej drużyny. Nie było to jednak jedyne kuriozum tego spotkania. Ochrona wprowadziła tuż za linię końcową psy pomocnicze, które szczekały do mikrofonów oraz przeszkadzały w wyrzucie piłki z autu. No kabaret.
Kto najnudniejszy?
Śląsk czy Jagiellonia, Jagiellonia czy Śląsk. Pewnie niedawno takie pytanie padłoby w kontekście potencjalnego czarnego konia. Dziś zastanawiać należy się, który z tych zespołów gra gorzej. Na Wojskowych nie zadziałał jeszcze efekt nowej miotły i w meczu z Radomiakiem tak naprawdę w dalszym ciągu było widać nieco „magierowy” sznyt.
Trener Nowak na ten moment nie ma się czym chwalić i jedyne, z czego może się cieszyć, to z faktu, że Jaga raczej bezpiecznie się utrzyma, bo z taką grą i takimi eksperymentami ze składem mogłoby naprawdę nie być kolorowo.
Legia wreszcie odrobiła zaległości
Wojtek Kowalczyk kiedyś w Stanie Futbolu rzucił zdane „poczekajcie, Legia ma jeszcze zaległy mecz”. W mniej lub bardziej zmienionej formie zdanie to przetrwało jako mem i cóż… Teraz memem być przestało. Legia złapała serię, wygrała zaległy mecz i w niecałe trzy tygodnie przestała być jednym z poważniejszych kandydatów do spadku. Szok i niedowierzanie. Koniec mema. Legia (raczej) nie spadnie z ligi.
Nierozłączna para
Na koniec słów kilka o powołanych piłkarzach przez selekcjonera Czesława Michniewicza z polskiej Ekstraklasy.
Powrót do reprezentacji zaliczyli Bartosz Salomon i Kamil Grosicki, czyli jedni z lepszych na swoich pozycjach w lidze na ten moment, choć wydaje się, że ich szansę na grę w finale baraży są niewielkie.
Miłym akcentem jest powołanie Patryka Kuna, które pokazuje, że solidna gra na niezmiennym poziomie, może nawet mało docenianego piłkarza wypromować. Mowa wszak o zawodniku, który nie jest wymieniany nawet w gronie największych gwiazd Rakowa Częstochowa.
Najwięcej kontrowersji wzbudza powołanie Mateusza Wieteski. Czesław Michniewicz niemal od zawsze był fanem jego talentu, wiec powołanie dziwić nie powinno. Sam kiedyś wspominałem, że stawiam dolary przeciw orzechom, że gdyby selekcjonerem był Michniewicz, to obrońca Legii miałby już debiut w reprezentacji za sobą. Wiem, że do debiutu jeszcze daleko, ale domagam się mojej wygranej już teraz, bo wiem, że co ma wisieć, nie utonie!
Michał Piwowarczyk