Polska „mowa trawy” wiele zna określeń na mierne jedenastki. Zespół Pieśni i Tańca, Skład Węgla i Papy, Ortopedzi, to tylko niektóre z nich. Wyobraźcie więc sobie ekipę złożoną ze wszystkich koszmarów sennych, jakie mieliście w życiu. Połączcie ze sobą żal, miernotę i niespełnione oczekiwania. Co wam wyjdzie? Na pewno nie nasza jedenastka badziewiaków sezonu. Co to to nie, tutaj jest bowiem jeszcze gorzej! Udało nam się w głosowaniu redakcyjnym, stworzyć ekipę totalnie zatapialną, o jakiej nikt nawet nie śnił śnić. Przed wami jedenastu wspaniałych!
Uwierzcie nam, nie chcecie ich zmuszać do tego, by pokazali wam gdzie pieprz..gdzie raki zimują. Ten skład bowiem jest w stanie przegrać wszystko, co jest do przegrania. Niektórzy znaleźli się tu ponieważ oczekujemy od nich znacznie więcej, inni dlatego, że są po prostu słabi albo tendencyjni.
Na papierze gramy 4-4-2, ale śladem Czesława Michniewicza, w każdej chwili możemy przejść do 3-5-2, a wtedy nie ma zmiłuj! Oto wybrańcy:
Bramkarz
Grzegorz Sandomierski (Górnik Zabrze) – Do Sandomierskiego idealnie pasuje powiedzenie „z małej chmury, duży deszcz”. Kiedyś był nadzieją polskiej piłki, dziś jest jednym ze słabszych bramkarzy naszej ekstraklasy. Jasne w innych anty-jedenastkach dominuje pewnie Adrian Lis z Warty Poznań. My stawiamy jednak na bramkarza Górnika Zabrze, który niemal w każdym meczu popisywał się klopsem. Nic dziwnego, że usiadł wreszcie na ławce. Jego kariera to niestety równia pochyła i chyba już się to nie odmieni. Dwa razy lądował w naszej jedenastce dziadów kolejki w minionym sezonie. Wystarczająco, by znaleźć się w tym zestawieniu.
Obrońcy
Filip Mladenović (Legia Warszawa) – Ile razy w swoim życiu słyszeliście, że łatwiej wejść na szczyt, niż się na nim utrzymać? Strzelam, że więcej niż dziesięć razy. Serbski obrońca pokazuje, że stara coachingowa mądrość ma pokrycie w rzeczywistości. Rok temu jeden z najlepszych zawodników całej ligi. Piłkarz, który grał w reprezentacji Serbii. W tym powiedzieć, że był cieniem samego siebie, to tak jakby nie powiedzieć nic. Nieznośnie irytujący z piłką, irytujący bez piłki. Widać było po nim, że forma jest skorelowana z narzekaniem i machaniem rękami. Im więcej tego u obrońcy Legii, tym słabsza była gra na boisku. Jedno z największych rozczarowań tego sezonu. Podobnie jak Sandomierski w dziadach wylądował aż dwukrotnie, ale kilka razy był blisko pierwszego składu najgorszych.
Tomasz Midzierski (Górnik Łęczna) – Sympatyczny zawodnik, o którym kiedyś mówiono jako o solidnym obrońcy, który pewnego poziomu nigdy nie przeskoczy. I faktycznie, nie przeskoczył. Ponadto stał się symbolem miernej postawy defensywy Górnika Łęczna w pierwszej rundzie sezonu. Jeśli na wizji żarty stroi sobie z ciebie Wojciech Jagoda, to ewidentnie coś idzie nie tak. Co bardziej przykre, z nim na boisku drużyna z Lubelszczyzny nie wygrała ani razu. Talizman. Zagrał w zaledwie 17 meczach, a i tak trzy razy gościł w jedenastce dziadów kolejki.
Szymon Lewkot (Śląsk Wrocław) – Tutaj można tylko wyrwać z kontekstu tekst Kayah „po co, po co, po co, po co”. Uparł się Jacek Magiera, aby Lewkot realizował wizję chłopaków z Wrocławia w pierwszej drużynie Śląska, a on praktycznie co kolejkę postanawiał odwalić jakiś kryminał. Poświęciliśmy temu nawet oddzielny tekst. Jeśli w tym sezonie komuś miałaby spaść na głowę cegła w drewnianym kościele, to komuś z kim Lewkot by ten kościół zwiedzał. Obrońca Śląska bowiem na pewno potknąłby się w taki sposób, że ruszyłby śmiercionośną machinę. Wisienką na torcie był chyba moment, w którym po czterech meczach bez choćby minuty dostał całą drugą połowę w starciu przeciwko Lechowi Poznań i przyczynił się do utraty bramki. Lewkot zagrał w tym sezonie 21 meczów. W dziadach był siedem razy. Cudowny wyczyn.
Czytaj także: Najgorszy obrońca ligi? Bolesny casus Szymona Lewkota
Sasa Balić (Zagłębie Lubin) – Największe osiągnięcie tego sezonu? Czerwona kartka, gdy się rozgrzewał. Wiele to o sezonie Balicia świadczy. Był także członkiem największej grupy parodystów w defensywnej linii w Ekstraklasie z Solerem i Panticiem. Nikt mu zasług dla Zagłębia nie odbierze, ale z formą Czarnogórzec był ewidentnie po drugiej stronie rzeki. Nie jest w prawdzie jeszcze bardzo wiekowym piłkarzem, ale starzeje się fatalnie. Trudno przypomnieć sobie jakieś dobre momenty w jego wykonaniu.
Co tam Złota Piłka, są decyzje Komisji Ligi w sprawie starcia Sasa Balić v Luis Machado. 5 meczów zawieszenia dla piłkarza Zagłębia, Machado bez kary. Szczerze – moim zdaniem Luis powinien dostać karę. To mogłyby być 2 mecze, ale byłoby uczciwiej.https://t.co/TIquHf7kfG
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) November 29, 2021
Pomocnicy
Dawid Kocyła (Bruk-Bet Termalica Nieciecza/Wisła Płock) – Mister zero. Zero goli, zero asyst. Za to jedna mini-afera z kibicami Wisły Płock. Człowiek widmo, jeden z większych beneficjentów przepisu o młodzieżowcu. Ciężko nawet przypomnieć sobie jakiekolwiek jego zagranie z tego sezonu. A miało być tak pięknie… W dziadach tylko dwa razy, ale to głównie przez to, że wszyscy zapominali o tym, że w ogóle jest na boisku.
Dawid Kocyła jakiś czas temu przykuwał uwagę zagranicznych klubów, postrzegany jako wielki talent.
— Tomek Hatta (@Fyordung) January 21, 2022
Dziś zostaje wypożyczony do Termaliki, która nawet ma prawo pierwokupu. No zapewne nie tak to się miało potoczyć, ale tam może odżyje.
Igor Kharatin (Legia Warszawa) – Miał być granat hukowy, wyszła petardka „diabełek” ze straganu w Karpaczu. Skali zawodu jego poczynaniami w tym sezonie nie da się określić w absolutnie żaden sposób. Piłkarsko w tym sezonie chyba najsłabszy w słabej Legii. Gdy przebywał na boisku, to Legioniści wygrali cały jeden raz. Nieźle, ale to nie największa bomba. Wyobraźcie sobie zagrać tylko jedenaście razy w lidze i dwa razy być w dziadach. Słabo? No słabo, ale właśnie to spotkało Ukraińca w tym sezonie.
Waldemar Sobota (Śląsk Wrocław) – Ech…Waldek, kochany Waldek. Casus podobny do Balicia. Zasłużony piłkarz, który po prostu nie dojeżdża już formą. Przykro się patrzyło na Sobotę w tym sezonie. Notorycznie spóźniony i zagubiony. Szkoda, że nie wziął sobie do serca słów piosenki Perfectu i nie zszedł ze sceny niepokonany. W dziadach obecny był trzy razy.
Lirim Kastrati (Legia Warszawa) – Piłkarski struś pędziwiatr, a do tego człowiek-mem. Miewał momenty, ale to zdecydowanie za mało. Do końca swojej kariery będzie kojarzony ze słowami Dariusza Mioduskiego, jakby był najszybszym zawodnikiem w tej części Europy. W jedenastce sezonu ląduje, gdyż od niego można oczekiwać zdecydowanie więcej. Jednakże pomimo słabego sezonu nie należy go skreślać. Coś potrafi, może kiedyś to pokaże.
Napastnicy
Jan Kliment (Wisła Kraków) – Jego przykład pokazuje jak ważne jest zgranie miejsca, czasu i akcji. U niego zgrywało się to zwykle na odwrót. Nie w tym miejscu, nie w tym czasie i nie w tej akcji, co trzeba. Potrafił zepsuć wiele prostych piłek, które powinny znaleźć drogę do siatki. Mówić, że jest jedynym winnym spadku Wisły to oczywiście przesada, ale był jednym z tych piłkarzy, którzy dołożyli do tragedii nieco więcej.
Obrońca Kamil Pestka w 33 minuty meczu z Wisłą Płock zdobył tyle bramek, co napastnik Jan Kliment przez niemal cały sezon
— Piotr Jawor (@pijawor) May 13, 2022
Andrzej Trubeha (Jagiellonia Białystok) – Smutny przykład pokazujący, że bardzo dobra gra na niższym szczeblu rozgrywkowym ma się nijak do Ekstraklasy. Trubeha udowodnił po prostu, że jest zwyczajnie za słabym piłkarzem, by móc coś do tej ligi wnieść. Strzelił wprawdzie jedną bramkę, ale gdyby miał nieco większe umiejętności, mógłby mieć ich około dziesięciu. Można go bronić, że grał tak, jak cały zespół Jagiellonii, ale to wytłumaczenie zdecydowanie na wyrost. Cieszy, że dostał szansę na najwyższym szczeblu ligowym. Jednak niestety jej nie wykorzystał i nie pokazał nic, by dostać drugą. Rażąca nieskuteczność i proste błędy techniczne to jedyne co go wyróżniało.
Bramkarz Sezonu
— Kardon1986_2 (@Kardon1986_2) May 9, 2022
1⃣ Xavier Dziekoński
Obrońca Sezonu
1⃣ Ivan Runje
2⃣ Bartłomiej Wdowik
Pomocnik Sezonu
1⃣ Michał Nalepa
Napastnik Sezonu
1⃣ Filip Piszczek
2⃣ Michał Żyro
Piłkarz Sezonu
1⃣ Andrzej Trubeha https://t.co/KonEAmhnm7
Skład: Sandomierski – Mladenovic, Lewkot, Midzierski, Balić – Kocyła, Sobota, Kharatin, Kastrati – Trubeha, Kliment
Staraliśmy się wyróżnić tylko tych graczy, którzy występowali w Ekstraklasie w przekroju całego sezonu, dlatego takie wynalazki jak Pantić, Soler czy Emreli są poza jedenastką.
Jeśli chodzi o Dziadów z połowy sezonu skład wyglądał następująco:
Dziekoński – Mladenović , Patnić, Soler, Lewkot – Skibicki, Rodriguez, Furman, Starzyński – Pekhart, Emreli.
Dwóch piłkarzy utrzymało miejsce w składzie! Gratulacje! Ponadto na ławce za połowę sezonu znaleźli się: Trubeha, Kocyła, Kharatin, Midzierski i Sandomierski. Dla tych piłkarzy podwójne gratulacje, za to, że udało im się przebić do wyjściowej jedenastki!!
Wyboru najgorszej jedenastki sezonu dokonała redakcja portalu PolskaPiłka.pl