Długi, kontuzje i barwna przeszłość – Austria Wiedeń po 14 latach wraca do Poznania

27.05.2020 Football, pre season friendly , Vienna,  i Arena, Austria Vienna - Hartberg,
Feature , 

27.05.2020 Wieden
Pilka Nozna Sparing
Austria Wieden - TSV Hartberg
Foto Pixathlon / Sipa / PressFocus 
POLAND ONLY!!

Po sezonie przerwy do Poznania powraca faza grupowa europejskich pucharów. W czwartek 15 września Kolejorz na własnym stadionie podejmie Austrię Wiedeń w ramach rozgrywek Ligi Konferencji Europy. Spotkanie z trzecią drużyną poprzedniego sezonu austriackiej Bundesligi będzie okazją do sentymentalnej podróży w czasie do jednych z najbardziej spektakularnych chwil w historii Lecha Poznań. Fioletowi do stolicy Wielkopolski przyjeżdżają po przełamaniu niekorzystnej passy meczów bez zwycięstwa.

Przeszłość zapisana złotymi zgłoskami.

Austria Wiedeń to jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Austrii. W swojej historii zdobywali aż 24 tytuły mistrzowskie i 27-krotnie wygrywali w krajowym pucharze. Klub założony w 1911 roku swoje triumfy osiągał głównie w XX wieku, kiedy to aż 43-krotnie wznosił trofea. Ostatni raz klub ze światowej stolicy muzyki mógł celebrować zdobycie tytułu mistrzowskiego w sezonie 12/13. Od tego momentu nikomu nie udało się przełamać hegemonii RB Salzburg. Klub wchodzący w skład wielkiego koncernu specjalizującego się w sprzedaży napojów energetycznych zdominował ligę na każdej płaszczyźnie, a ostatni sezon zakończył z przewagą 23 punktów nad czwartkowym rywalem Lecha.

Balansowanie na krawędzi

Fioletowi dzisiaj są cieniem klubu z dawnych lat. Fiołki borykają się z ogromnymi problemami finansowymi, a niewiele brakowało, żeby historyczny klub zniknął z piłkarskiej mapy Europy. Wiosną 2022 komisja licencyjna w Austrii początkowo nie przyznała licencji na grę w rozgrywkach austriackiej Bundesligi. Kara z upływem czasu została złagodzona i zamieniona na ujemne punkty na starcie bieżącego sezonu ze znaczącą grzywną. Wielokrotnego mistrza kraju pogrążyła niestabilna sytuacja na światowym rynku. Mocnym uderzeniem w klubowe finanse była pandemia COVID-19, w wyniku której fioletowi stracili ponad połowę swoich wpływów z tytułu sponsoringu i dnia meczowego. Wysokie koszty funkcjonowania doprowadziły do wyczerpania rezerw pieniężnych i sporego zadłużenia. Na problemy z płynnością finansową ma także wpływ wojna wywołana przez Rosję w Ukrainie. W wyniku sankcji i eliminowania rosyjskich wpływów na światowych rynkach, fioletowi zmuszeni zostali do zerwania umowy z Gazpromem. Zamrożone zostały również wypłaty wynikające z obecności rosyjskiego giganta w roli sponsora głównego. Po wydarzeniach z 24 lutego 2022 z koszulek zniknął logotyp największego na świecie wydobywcy gazu, ale również klub został pozbawiony wpływu prawie 5 milionów euro za sezon.

Wiedeńczycy znajdują się w ciężkim położeniu. Od sezonu 2016/17 nie byli obecni w fazach grupowych europejskich pucharów, a od 2017 żadnego okienka nie zakończyli z zyskiem. To właśnie ostatnia wizyta na salonach pozwoliła na milionowe odejścia Olarenwaju Kayode do Manchesteru City czy Petera Filipovicia do tureckiego Konyasporu. Następne lata nie były ciekawe pod względem sportowym. Austria nie potrafiła przebić się na krajowym podwórku, a każde próby zakwalifikowania się do europejskich pucharów kończyły się fiaskiem. Klubowa akademia, która w przeszłości wypuściła w świat Davida Alabę czy Aleksandra Dragovicia, od lat nie potrafi wyszkolić żadnego piłkarza na miarę tej dwójki. Pandemia, słabe wyniki sportowe i brak transferów wychodzących doprowadziły klub niemal do bankructwa. Dzisiaj sytuacja nieznacząco się poprawiła, chociaż i tak wciąż balansują na krawędzi. Fioletowi muszą ciąć koszty. Drużyna została oparta na młodych piłkarzach, których w przyszłości będzie można spieniężyć. Według informacji kurier.at zadłużenie klubu zostało zmniejszone z 70 do 63 milionów euro.

Letnia przebudowa

Po udanym sezonie, w którym drużyna prowadzona przez Manfreda Schmida zajęła trzecie miejsce w ligowej tabeli, doszło do sporego wietrzenia szatni. W letnim okienku transferowym zespół opuściło kilka znaczących postaci. Największą utratą jest zdecydowanie odejście bramkarza Patrika Pentza na zasadzie wolnego transferu. Świeżo upieczony reprezentant Austrii latem podpisał umowę z francuskim Stade Remis. Kontraktu nie przedłużono również z Markusem Suttnerem, który w zeszłym sezonie siedmiokrotnie asystował. Drużynę w ostatnim dniu światowego okienka transferowego opuścił najlepszy strzelec z sezonu 21/22. Marko Djuricin, strzelec 9 goli i autor 4 asyst,przeniósł się do HNK Rijeka, kwota transferu nie została ujawniona. Z klubu odeszli również rezerwowy bramkarzm Ammar Helac, stoper, Chrisitan Schoissengeyr czy lewy obrońca, Filip Antovski. Swoją karierę po sezonie zakończył Alexander Gruwald. Wychowanek klubu spędził całą swoją karierę w Austrii Wiedeń. Kapitan i członek mistrzowskiej drużyny z 2013 roku w fioletowej koszulce wystąpił w 327 ligowych spotkaniach.

Problemy finansowe nie przeszkodziły Austrii w wydatkach na transfery. Latem klub z Wiednia wydał blisko 2,5 miliona euro na zmiany w kadrze. Połowę tej kwoty klub przeznaczył na ściągnięcie nowego napastnika. Jest nim Marko Raguz. To atakujący mierzący blisko 192 centymetry, lecz w swojej karierze nie zdobywał zbyt wielu goli. Austriak w poprzednim sezonie grał niewiele, a większość meczów opuścił z powodu urazów. W 13 spotkaniach strzelił raptem jednego gola. Znacznie lepiej radzą sobie inne nowe nabytki Wiedeńczyków. Wykupieni z LASK Linz Aleksander Gruber i James Holland z miejsca stali się podstawowymi zawodnikami trzeciej drużyny ubiegłego sezonu. Zwłaszcza ten pierwszy odżył podczas pobytu w stolicy w kraju. Zawodnik w swoim poprzednim klubie nie mógł odzyskać miejsca w składzie po wyleczeniu zerwanych więzadeł w kolanie. Od początku kampanii 2022/23 strzelił już pięć goli i dorzuciłpięć asyst, a z każdym tygodniem wyrasta na jedną z najważniejszych postaci w zespole. Warto zwrócić uwagę na nowego bramkarza Fiołków. Pierwszym wyborem trenera Schmida został Christian Frühtl, wykupiony z Bayernu Monachium. 22-letni golkiper w zeszłym sezonie zadebiutował w Bundeslidze, w końcówce ostatniego meczu zmieniając Manuela Neuera. Na zasadzie wypożyczenia do klubu dołączyli również doświadczony prawy obrońca Reinhold Ranftl i stoper Bily Koumetio z Liverpoolu.

Dziurawa defensywa

Taktyka Manfreda Schmida zakłada płynną zmianę formacji w trakcie meczu. Fioletowi wymiennie grają trójką bądź czwórką z tyłu. Ofensywny styl zespołu ma liczne mankamenty. Austria Wiedeń w swoich spotkaniach traci sporo bramek. W 13 meczach obecnego sezonu dopuścili do utraty już 20 goli. Defensywą Wiedeńczyków w wielu przypadkach rządzi przypadek. W dwumeczu z Fenerbache zostali zdominowani pod każdym względem i pozwalali rywalom na wszystko. Wynik 1:6 mówi wiele o postawie Wiedeńczyków w starciu z Turkami. Podobnie było w zremisowanym 3:3 meczu z Austrią Klagenfurt. Wysoko atakujący zespół trenera Schmida nie radzi sobie zbyt dobrze z szybkimi kontrami rywali. Mało zwrotni defensorzy często nie nadążają za szybkimi skrzydłowymi przeciwników. Duże wyzwanie dla drużyny z Wiednia stanowią również defensywne stałe fragmenty gry. W meczu z Hapoelem Ber-Szewa to właśnie po rzucie rożnym Izraelczycy wykreowali swoją najgroźniejszą sytuację.

W czwartkowym meczu można spodziewać się szybkich akcji opartych na krótkich podaniach i licznych prób strzałów z dystansu. Austria Wiedeń mimo problemów z bronieniem, dysponuje sporą jakością w ofensywie. Zespół oparty jest na duecie środkowych pomocników. Tworzą go Manfred Fischer i młodziutki Matthias Braunöder. Dwóch dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy i pełnią rolę rozgrywających w zespole z Wiednia. W zależności od ustawienia obok nich występuje również James Holland, który pełni rolę defensywnego pomocnika.

Najbardziej wysuniętymi piłkarzami w taktyce austriackiego szkoleniowca z pewnością będą Andreas Gruber i Dominik Fitz. Ten pierwszy w nowym sezonie stał się liderem zespołu i uczestniczył przy 10 akcjach bramkowych swojego zespołu. Fitz to wychowanek fioletowych, a w tym sezonie grał w niemal każdym meczu. W bieżącej kampanii austriackiej Bundesligi ma już cztery asysty.

Zagadkę może stanowić napastnik, który zagra w starciu z Lechem Poznań. W tej roli w ważnych meczach europejskich pucharów wystąpiło już trzech różnych piłkarzy. W dwumeczu eliminacji do Ligi Europy w roli dziewiątki wystąpili Haris Tabaković czy Muharem Husković, a w meczu z Hapoelem rolę napastnika pełnił Dominik Fitz. Wówczas na skrzydle wystąpił lewonożny Aleksandar Jukić. W ostatnim ligowym meczu na szpicy mogliśmy ujrzeć głównie rezerwowego Romeo Vucicia.

Mecz stulecia

Myśląc o meczu z Austrią Wiedeń nie sposób wrócić myślami do historycznego meczu z 2008 roku. Lech Poznań po przegranym pierwszym meczu w Wiedniu (2:1) potrzebował zwycięstwa, żeby zakwalifikować się do fazy grupowej Pucharu UEFA. Starcie jeszcze na starym stadionie przy Bułgarskiej zgromadziło komplet 23 tysięcy widzów. Obiekt będący w gruntowej przebudowie był szykowany z myślą o nadchodzących Mistrzostwach Europy 2012, które odbywały się w Polsce i Ukrainie. Z areny poprzednich zmagań z fioletowym pozostały tylko dwie części. W niezmienionym kształcie pozostają obie trybuny za bramkami dzisiejszego stadionu Lecha.

Mecz, w którym Kolejorz musiał od początku gonić wynik, zaczął się zgodnie z przewidywaniami. Drużyna Franciszka Smudy szturmem ruszyła na Austrię, efektem czego był gol Hernana Rengifo już w 10. minucie meczu. Austriacy w 62. minucie wyrównali stan meczu po rzucie karnym, a Lech musiał gonić wynik. W końcówce spotkania nadzieję przywrócił Sławomir Peszko i niebiesko-biali zagwarantowali sobie dodatkowe 30 minut na zmianę losów dwumeczu. Po 100 minutach gry wynik podwyższył Robert Lewandowski i Kolejorz był już tylko o krok od awansu. Wiedeńczycy chwilę później zdobyli bramkę i wszystkie znaki na niebie wskazywały, że mimo sporych chęci Lech nie wygra tego dwumeczu. W 121. minucie stała się rzecz niewiarygodna i za sprawą Rafała Murawskiego Lech Poznań strzelił gola na 4:2. Rzutem na taśmę poznaniacy awansowali do fazy grupowej Pucharu UEFA. Na stadionie zapanowała euforia, a mecz z marszu wszedł do kanonu najbardziej pamiętnych wydarzeń w stuletniej historii klubu. To właśnie wtedy padły kultowe już słowa o niezmordowanym Sławomirze Peszce czy o meczu, którego nikt nie zapomni w Poznaniu.

Mecze z Austrią Wiedeń to nie jedyne starcia z klubem z tego kraju. W 2010 roku w fazie grupowej Ligi Europy Lech Poznań trafił do jednej grupy z RB Salzburg. Dwa mecze z ówczesnym mistrzem Austrii również zapisały się w historii złotymi zgłoskami. Kolejorz podczas oficjalnego otwarcia nowego stadionu pokonał drużynę Huuba Stevensa różnicą dwóch bramek. W rewanżu też okazał się lepszy i wywiózł cenne trzy punkty za sprawą Semira Stilicia.

Historia Lecha Poznań w europejskich pucharach jest niezwykle bogata. Kolejorz w swojej stuletniej historii rozegrał wiele świetnych i pamiętnych spotkań na arenie międzynarodowej. Tegoroczna faza grupowa Ligi Konferencji Europy będzie kolejną szansą do napisania nowego rozdziału w klubowej historii. Niebiesko-biali nie pozostają bez szans w starciu z Austriakami, a można rzec, że są w tym meczu faworytem. Austria Wiedeń przyjeżdża do Poznania po przeciętnym starcie, zarówno w lidze, jak i w europejskich pucharach. W pierwszym meczu fazy grupowej zremisowali z Hapoelem Ber-Szewa i jeśli chcą walczyć o wyjście z grupy, to w Poznaniu powinni celować w komplet punktów. Fioletowi mają spore problemy z kontuzjami. Na mecz z mistrzem Polski dostępnych nie będzie dwóch lewych obrońców, z urazem boryka się Marko Raguz, a zgłoszony do rozgrywek Ligi Konferencji Europy nie może zostać Nikola Dovedan. Starcie 2. kolejki grupy C rozpocznie się o 21:00 w czwartek przy ulicy Bułgarskiej.

Dominik Łosoś

POLECANE

tagi