Zgodnie z przewidywaniami, piąta kolejka przyniosła przewagę doświadczonych ekstraklasowiczów nad beniaminkami, niebywale ciekawe rozstrzygnięcia meczów sobotnich oraz rotacje w składach pucharowiczów przed decydującą fazą eliminacji do Ligi Konferencji Europy.
Wyróżnienia indywidualne
Debeściak kolejki: Maurides (Radomiak Radom)
Powstała niegdyś teoria o napastnikach mówiąca, że są jak butelka z keczupem, że jak zacznie lecieć to już nie przestanie, znalazła potwierdzenie w sytuacji Brazylijczyka. W zeszłym tygodniu zdobył gola w ostatniej akcji meczu w Białymstoku, dopiero pierwszego w tym roku kalendarzowym. Na mecz piątej kolejki z Lechią Gdańsk wyszedł napakowany jak dzik, co przy jego posturze, może napawać obawami obrońców przeciwnika. Już w czwartej minucie po komicznie wyglądającej akcji, ze względu na bierną postawę całej defensywy gdańszczan otworzył wynik. Przed upływem 20 minut dołożył do bramki asystę, po inteligentnej wrzutce do Roberto Alvesa.
Trener kolejki: Adam Majewski (Stal Mielec)
Choć szkoleniowiec debeściaka kolejki, Mariusz Lewandowski przygotował plan na mecz, który mógł się skończyć pogromem Lechistów, to bardziej doceniamy robotę Adama Majewskiego w meczu z Górnikiem Zabrze. Poraz kolejny Stal Mielec zadaje kłam przedmeczowym opiniom, pokonując chwalonego Górnika bez najmniejszych problemów. Zrobienie skutecznej i dominującej ofensywy z Mikołaja Lebedyńskiego, Macieja Domańskiego czy Piotra Wlazły to zasługa szkoleniowca, której ciężko nawet nadać ramy, taki to absurd. Mielec miastem wicelidera!
Młodzieżowiec kolejki: Szymon Czyż (Raków Częstochowa)
Nie była to może kolejka młodzieżowców, choć Łukasz Łakomy walnie przyczynił się do zwycięstwa w derbach Miedzi, staramy się nagradzać niecodziennych bohaterów. Za takiego z pewnością można uznać Czyża. Jego rola w machinie Marka Papszuna jest znikoma, czasem pojawia się z ławki rezerwowych. W sobotę Papszun zamieszał w składzie jak to ma w zwyczaju przed Ligą Europy. Czyż w pierwsze 10 minut zaliczył asystę drugiego stopnia po rajdzie między obrońcami przeciwnika oraz wziął udział w drugiej akcji bramkowej wymieniając serię krótkich podań z Fabianem Piaseckim, na wślizgu skierował futbolówkę na słupek. Po tym akcję wykończył Bojan Nastić.
Absurd kolejki (rundy, sezonu?): Bojan Nastić (Jagiellonia Białystok)
Owszem, w sytuacji groźnej, ale nie skrajnie, bez przeciwnika na plecach, po odbiciu piłki od słupka renomowany boczny obrońca z trzech metrów rozwiewa wątpliwości i strzela jednego z absurdalniejszych goli samobójczych ostatnich lat. Gdyby właśnie kończył się sezon 1992/93 mogłyby pojawić się pytania o “konsekwencje finansowe” tego uderzenia. Chociaż nie, to było zbyt perfidne.
Debeściaki:
Michał Szromnik (Śląsk Wrocław)
Pierwszy z kilku piłkarzy, którzy zostali tu z zeszłego tygodnia. Choć Lech Poznań jest cieniem drużyny sprzed roku, to kilkukrotnie zagroził strzałami zza pola karnego, gdzie refleksem popisał się bramkarz Śląska. Trzykrotnie zatrzymywał strzały Niki Kwekweskiriego, w tym raz po rykoszecie od własnego obrońcy. Wprowadzał spokój, zasłużenie zachował trzecie czyste konto w tym sezonie (jest wspólliderem rankingu).
Mattias Johansson (Legia Warszawa)
Coraz skuteczniej zrywa z łatką niedorajdy sprzed roku, powołania do kadry Szwecji nie były przypadkiem. W 30. minucie popisał się wyśmienitym strzałem sprzed pola karnego, rozpoczynając strzelanie w tym prestiżowym meczu. Przy ogłuszającym dopingu przy Roosevelta, jeszcze nie raz okaże się pewnie, że pierwsza bramka “ustawia mecz”.
Anton Krywociuk (Wisła Płock)
Dla Azera mecz piątej kolejki jest pierwszym występem w tym sezonie . Krywociuk zastąpił Kapuadiego, który dostał wolne, żeby utrzymać w drużynie odpowiednią rywalizację i głód gry. Z pewnością nie zawiódł, grając pewnie w destrukcji oraz pokonując Dante Stipicę w 85. minucie ustalając wynik na 2:2.
Arkadiusz Kasperkiewicz (Stal Mielec)
27-letni obrońca to jeden z uformowanych przez trenera Majewskiego zaskoczeń początku sezonu. Tu poza zatrzymaniem ofensywy Zabrzan doceniamy także dobrą grę piłką, 87% celności podań, 6/8 celnych długich piłek. No, nie spodziewalibyśmy się.
Damian Kądzior (Piast Gliwice)
Piast Gliwice musiał czekać, aż do piątej kolejki zarówno na pierwsze punkty, pierwszą bramkę, pierwsze wyjście na prowadzenie w spotkaniu. Oraz na pierwszy występ Damiana Kądziora od pierwszej minuty. Przypadek? Nie sądzę, skoro to właśnie po asyście (byłego?) reprezentanta Polski niczym Robin van Persie do główki wyskoczył Jorge Felix.
Szymon Czyż (Raków Częstochowa)
W sobotę po raz pierwszy od dawna pojawił się w pierwszym składzie i mogliśmy zobaczyć to co widzieli szkoleniowcy Lazio Rzym w czasach gry w tamtej akademii (pamiętny występ w Lidze Mistrzów jesienią 2020, z powodu problemów kadrowych). Na koniec sezonu w staystykach nie będziemy pamiętać tych asyst drugiego stopnia, ale dziś warto je docenić.
Petr Schwarz (Śląsk Wrocław)
Przerwanie kontry na własnej połowie, rajd z piłką przez kilkadziesiąt metrów, minięcie Kwekweskiriego na 20. metrze oraz mocny i precyzyjny strzał sprzed pola karnego. Powrót pomocników Lecha nie był tak anemiczny jak przy bramce Mauridesa, ale i tak czeski pomocnik miał dużo czasu i miejsca z czego skrzętnie skorzystał.
Maciej Domański (Stal Mielec)
To dopiero pięć kolejek, ale mówimy o liderze klasyfikacji strzelców, na równo z Davo i Wolskim. Domański to 31-letni pomocnik odpalony z Rakowa po awansie do Ekstraklasy, z Puszczą Niepołomice w CV, rok temu strzelił tylko jednego ligowego gola. Dziś to on stanowi o ofensywnej jakości mielczan. Pierwszy gol w padł z rzutu wolnego, gdy Broll źle ustawił mur, a Domański po prostu to wykorzystał, druga bramka to wykończenie zespołowej akcji po podaniu równie dobrze dysponowanego Hamulicia. Co ciekawe oba padły w 46. minucie, jeden w doliczonym czasie 1 połowy, drugi zaraz po wznowieniu gry.
Said Hamulić (Stal Mielec)
Holender notuje spektakularne wejście do ligi, ma już dwie gole i dwie asysty, a połowę tego dorobku zanotował przeciwko Górnikowi Zabrze, najpierw w 42. minucie otworzył wynik po indywidualnej akcji, gdzie wywiódł w pole Rafała Janickiego (bywałem bardziej zaskoczony) i Aleksandra Paluszka. Zaraz po przerwie piętą odegrał do Domańskiego, asystując przy golu na 3:1.
Fabian Piasecki (Raków Częstochowa)
Marek Papszun szczególnym uczuciem darzy Vladislavsa Gutkovskisa. Piasecki jest napastnikiem “na ligę” ale jeśli swoje szanse będzie wykorzystywał w ten sposób to z pewnością może liczyć na większą rolę w pierwszej drużynie Medalików. Asysta przy golu Bartosza Nowaka oraz walny udział, do spółki z Czyżem, przy golu na 2:0 dały mu miejsce w tej jedenastce.
Maurides (Radomiak Radom)
Przez całą pierwszą połowę co chwila rozmontowywał chwiejną obronę Lechii Gdańsk, zarówno siłą jak i w rozegraniu cały Radomiak miał w nim oparcie. Z Brazylijczykiem w takiej formie podopieczni Mariusza Lewandowskiego mogą spoglądać raczej w górę tabeli niż w dół.
Dziady:
Dante Stipica (Pogoń Szczecin)
Chorwat po wybitnym sezonie 19/20 regularnie obniża loty, w ubiegłym był po prostu solidny. W tegorocznych rozgrywkach notuje coraz większy zjazd. W starciu z liderem tabeli nie pomógł, choć to mało powiedziane. Sprokurował rzut karny nokautując Damiana Michalskiego, potem przy uderzeniu Wolskiego piłka przeleciała mu pod pachą. W 85. minucie wspomniany wcześniej Krywociuk uderzył niezbyt mocno, jednak Stipica i z tym miał problem, po jego rękawicy piłka wpadła do siatki zabierając dwa punkty Portowcom.
Jon Aurtenetxe (Miedź Legnica)
W pierwszej połowie Miedź wyglądała całkiem nieźle na tle etatowego ekstraklasowicza, jednak po przerwie w obliczu coraz większych nacisków po silnym wgraniu piłki w pole karne były zawodnik Athleticu Bilbao skierował piłkę do własnej bramki. Z takimi zagraniami trudno będzie drużynie Wojciecha Łobodzińskiego utrzymać się w lidze.
Michał Nalepa (Lechia Gdańsk)
29-letni obrońca to nadal uznana firma w Ekstraklasie, utrzymująca stabilny wysoki poziom przez ostatnie kilka sezonów. Ale to, co wydarzyło się w sobotę, przechodzi ludzkie pojęcie, a obrona gdańszczan powinna tu wystąpić jako bohater zbiorowy. W 3. minucie Nalepa przegrał przebitkę z Mauridesem w środku pola, który potem – bez większego problemu – uciekł mu. Tragedii dopełnił sprokurowany w 54. minucie rzut karny.
Mario Maloca (Lechia Gdańsk)
To, że Chorwat nadal występuje w pierwszym składzie drużyny Tomasza Kaczmarka najmocniej pokazuje jak źle jest z Lechią na rynku transferowym w tym roku. Po prostu nie ma kto go zastąpić, ewentualnie przesunięty Tobers. A przydałoby się, żeby stoper umiał doskoczyć do prowadzącego piłkę przez 50 metrów napastnika. Nawet gdy Mauridesowi futbolówka odskoczyła, to Chorwat nadal patrzył i się wycofywał. Dramat.
Sasa Balić (Korona Kielce)
Rzeźnikom mówimy nie. Korona Kielce to charakterna drużyna, o “Bandzie Świrów 2.0” napisano już wystarczająco dużo, ale ekipa z Korzymem, Golańskim i Kuzerą potrafiła czasem wznieść się ponad fizyczną agresję i brutalność. Tu tego brakuje, a mamy antyfutbol na szeroką skalę. Po okropnym wślizgu, którego ofiarą był Miguel Luis na samym początku meczu, już w 10. minucie Czarnogórzec został wyrzucony z boiska. Oczywiście słusznie, mimo tego, że sędzia Krasny pierwotnie pokazał mu tylko żółtą kartkę…
Dominik Piła (Lechia Gdańsk)
Debiut w Ekstraklasie, debiut w dziadach. Pewnie nie tak sobie to wyobrażał sprorwadzony z Chrobrego Głogów skrzydłowy. Godzina gry, 19 kontaktów z piłką, tylko 9 podań, z czego jedynie 7 celnych, 0 dryblingów, 0/5 wygranych pojdeynków, 8 strat. Wpisał się w beznadzieję gdańskiej ofensywy jak brakujący element. Choć spadek raczej Lechii nie grozi, to mówimy o jednej z trzech najgorszych drużyn ligi, póki co.
Afonso Sousa (Lech Poznań)
Drogie transfery Lecha Poznań coraz mocniej zaprzyjaźniają się z jedenastką dziadów. Dziś Velde sprzed tygodnia zastąpił Afonso Sousa, jego powrót po stracie piłki był wprost skandaliczny. Być może często ofensywni gracze odpuszczają kontry rywali i byśmy to przemilczeli, ale to właśnie po tym powrocie Śląsk Wrocław zdobył jedyną bramkę. Poza tym kompletnie anonimowy występ.
Chuca (Miedź Legnica)
Miedź ani na chwilę nie przestała być jednym z głównych kandydatów do spadku, potrzebuje punktów, a Chuca co najmniej nie pomaga. W niezłej sytuacji, tuż przed Kacprem Bieszczadem szukał podania do równie złego tego dnia Olafa Kobackiego, który nie miał okazji dojść do piłki. Często takie zagrania świadczą o braku pewności, a to pierwszy krok do powrotu do I ligi.
Mateusz Wdowiak (Raków Częstochowa)
Oczywiście, że gdy masz względnie spokojną dwubramkową przewagę to z delikatnie większym luzem podchodzisz do prozaicznych sytuacji boiskowych, ale na litość boską, gdyby Wdowiak tylko chciał to skończyłby ten mecz z hat-trickiem, a wtedy gole Jagielloni w końcówce miałyby wartość wyłącznie statystyczną. Dziś Raków stracił kolejne dwa punkty, które wiosną mogą się okazać kluczowe, tak jak rok temu.
Juliusz Letniowski (Widzew Łódź)
Dostał szansę od trenera Niedźwiedzia jako skrzydłowy i jeden z ofensywnej trójki łodzian. 63% celnych podań, 14 strat piłki zaowocowały szybką refleksją szkoleniowca i zmianą w 45. minucie. Zastępujący go Patryk Lipski zanotował dobre wejście uwiecznione golem w setnej minucie.
Kamil Wilczek (Piast Gliwice)
Mimo zwycięstwa przy ul. Kałuży nagana od trenera należy się byłemu reprezentantowi Polski. Taka sytuacja stuprocentowa, w jakiej znalazł się w 26. minucie musi zakończyć się golem a na pewno nie kiksem, jaki pokazał Wilczek. Uratowali go Jorge Felix do spółki z Kadziorem, ale na początku sezonu, postawa napastnika Piasta jest co najmniej do poprawy.
***
Antoni Janas