Dawid Szwarga rozwija się wraz z Arką. „Teraz jestem lepszym trenerem.”

Dawid Szwarga

Dawid Szwarga od kilku tygodni piastuje funkcję pierwszego szkoleniowca Arki Gdynia. Wraz ze swoimi podopiecznymi pewnym krokiem zmierza w kierunku awansu do PKO BP Ekstraklasy. Wysyła tym samym jasny sygnał, że wciąż zalicza się do trenerskiego „top-u” na krajowym podwórku.

W zeszłym sezonie 34-latek otrzymał szansę samodzielnego prowadzenia świeżo koronowanego mistrza Polski – Rakowa Częstochowa. Nie zdołał jednak do końca wejść w buty Marka Papszuna i po letniej przerwie od rozgrywek ligowych ustąpił miejsca swojemu poprzednikowi. Sam ponownie wcielił się w rolę jego asystenta, pełniąc tę funkcję przez całą rundę jesienną. Po jej zakończeniu postanowił poszukać nowych wyzwań.

Młody trener nie pozostawał długo na bezrobociu. W połowie grudnia skorzystał bowiem z oferty pierwszoligowej Arki Gdynia, ponownie wcielając się w rolę pierwszego szkoleniowca. Również i tym razem czekało go spore wyzwanie, gdyż jego poprzednik Tomasz Grzegorczyk legitymował się imponującym bilansem 10 zwycięstw, jednego remisu i zaledwie jednej porażki w Betclic 1. Lidze. Były asystent Marka Papszuna udowodnił jednak, że zna się na swoim fachu, zdołał bowiem wywindować drużynę z Trójmiasta na 1. miejsce w ligowej tabeli.

Widać zatem wyraźnie, że miniony sezon nie był dla trenera Szwargi czasem straconym. Wraz z Rakowem miał okazję mierzyć się w Lidze Europy z mocnymi rywalami: Atalantą Bergamo, Sportingiem CP oraz Sturmem Graz. Zdobyte w ten sposób doświadczenie mocno rozwinęło jego warsztat trenerski.

– Teraz na pewno jestem bardziej doświadczony i stałem się lepszym trenerem po tym okresie roku pracy w Rakowie Częstochowa. Tego jestem pewien. Jeśli chodzi o europejskie puchary, to myślę, że wnioski z nich wyciągnięte widać dziś w grze Arki – mówi sam zainteresowany.

Mimo wcześniejszej pracy dla aktualnego wówczas mistrza Polski, 34-latek zdecydował się zejść pięterko niżej w ligowej hierarchii. Warto jednak zaznaczyć, że w momencie objęcia nowego stanowiska Arka zaliczała się do pierwszoligowej czołówki, z realnymi szansami na upragniony awans. Szkoleniowiec zaznacza jednak, że możliwość szybkiego powrotu do Ekstraklasy nie była dla niego jedynym wyznacznikiem w kontekście podjęcia wyzwania w klubie z Trójmiasta.

– Na pewno chciałbym wrócić na ten najwyższy szczebel rozgrywkowy, natomiast pracowałem też w 2. lidze jako asystent u trenera Góraka w GKS-ie Katowice, byłem też w niższych ligach, takich jak liga okręgowa czy 4. liga. Oczywiście każdy chce pracować i grać na najwyższym poziomie, natomiast dla mnie najważniejsze jest to, żeby środowisko wokół mnie było na takim właśnie poziomie i żebym mógł codziennie uczyć się nowych rzeczy od ludzi, z którymi przebywam. Tutaj w Gdyni taka grupa ludzi jest i to zarówno jeśli chodzi o sztab szkoleniowy, jak i tych, którzy zarządzają klubem. Jeżeli przebywam w otoczeniu osób, wśród których mogę się rozwijać, poziom ligowy nie ma dla mnie aż tak wielkiego znaczenia – puentuje.

Do końca sezonu Arce pozostało do rozegrania jeszcze siedem meczów. W najbliższej kolejce gdynianie zmierzą się na wyjeździe z Chrobrym Głogów, który dopiero co napsuł sporo krwi Wiśle Kraków. Z kolei w końcówce rozgrywek „żółto-niebieskich” czekają wymagające starcia z Bruk-Bet Termaliką (dom) oraz Wisłą Płock (wyjazd). Niewykluczone jednak, że już wówczas ekipa z Trójmiasta zapewni sobie upragniony awans, dzięki czemu po letniej przerwie trener Szwarga znów będzie mieć możliwość sprawdzenia się na tle tak renomowanych rywali, jak Legia Warszawa, Lech Poznań, Jagiellonia Białystok czy… Raków Częstochowa.

Laura Tomczyk

POLECANE

tagi