Dariusz Sztylka: Prowadzimy rozmowy z piłkarzami, którzy wzmocnią nasz atak

2021.07.22 Gyumri
Pilka nozna 
UEFA Liga Konferencji 2021/2022
2 runda kwalifikacyjna
FC Ararat Erywan - Slask Wroclaw
N/z Dasriusz Sztylka
Foto Marcin Karczewski / PressFocus

2021.07.22 Gyumri
Football 
UEFA Europa Conference League 2021/2022
Second Qualifying Round
FC Ararat Erywan - Slask Wroclaw
Dasriusz Sztylka
Credit: Marcin Karczewski / PressFocus

Dyrektor sportowy Śląska Wrocław opowiedział nam o tym, jak to się stało, że przerzucił się z trenerskiego dresu na dyrektorski garnitur oraz przybliżył nieco kulisy swojej pracy. Zapraszamy na krótką i sympatyczną rozmowę z Dariuszem Sztylką!

Michał Piwowarczyk: Swoją przygodę po piłce zaczynałeś jako trener grup młodzieżowych w Olympic Wrocław. Później byłeś w sztabach szkoleniowych przy pierwszym zespole Śląska, prowadziłeś rezerwy i drużynę CLJ tego klubu. Jak to się stało, że rozmawiam dzisiaj z tobą jako z dyrektorem sportowym, a nie pierwszym trenerem w Śląsku Wrocław?

Dariusz Sztylka: Nie zawsze droga, którą sobie zaplanujesz układa się tak, jakbyś sobie tego życzył. Życie czasem inaczej pokieruje ścieżką kariery. I tak właśnie było w moim przypadku. Po skończeniu gry w piłkę zawsze wydawało mi się, że zostanę przy niej jako trener. Swoją przygodę z ławką trenerską rozpocząłem tak naprawdę przy pracy z dziećmi w Olympicu Wrocław. Później, tak jak wspomniałeś, byłem członkiem sztabu szkoleniowego u trenerów Pawłowskiego, Szukiełowicza i Urbana. Z czasem rozpocząłem samodzielną pracę z drugim zespołem, następnie zostałem pierwszym trenerem w Centralnej Lidze Juniorów, co wspominam jako chyba mój najlepszy okres w pracy szkoleniowej. Ówczesny prezes, pan Marcin Przychodny, bardzo wysoko ocenił moją pracę i zaproponował mi pracę na stanowisku dyrektora sportowego. A jako, że lubię wyzwania i stwierdziłem, że nie mam nic do stracenia, to po krótkim namyśle przyjąłem ofertę. I patrząc z perspektywy czasu, sądzę że była to dobra decyzja.

Czy na początku nie była to trochę praca na żywym organizmie? Nie ma jeszcze u nas przecież kursu na dyrektora sportowego.

Dokładnie. Powiedział bym nawet, że jest to obszar trochę zaniedbany w naszej piłce. Mamy szkolenia dla trenerów, którzy mogą zdobywać różne certyfikaty i licencje uprawniające do pracy w poszczególnych ligach, a nie ma żadnego programu przygotowawczego na stanowisko dyrektora sportowego, więc tak jak wspomniałeś, jest to poniekąd praca na żywym organizmie, ponieważ wszystkiego tak naprawdę musisz uczyć się już w trakcie pracy.

Miałeś okazję podpatrywać kogoś, kto zajmował wcześniej podobne stanowisko czy bazowałeś bardziej na swojej intuicji?

Oczywiście rozmawiałem z kilkoma, jak nie kilkunastoma dyrektorami, ponieważ jako zawodnik miałem kontakt z ludźmi, którzy pracowali na tym stanowisku w innych klubach. Pytałem o plusy, minusy, zagrożenia i wyzwania, z jakimi mogę się spotkać w pracy, ale tak naprawdę większości nauczyłem się sam poprzez codzienną pracę.

Wnioskuje więc, że jesteś zdania, że taki kurs na dyrektora sportowego przydałby się w Polsce.

Tak i mogę powiedzieć, że na ostatnim spotkaniu z przedstawicielami Ekstraklasy i PZPN-u zostało zapowiedziane, że takie kursy będą i sądzę, że jest to coś, co podniesie jakość pracy i pozwoli uniknąć wielu błędów, które zawsze się popełnia na początku, gdy nie ma się doświadczenia.

Czy Darek Sztylka będzie wykładowcą na takim uniwersytecie?

(śmiech) Na pewno nie wykładowcą, bardziej skoncentrowanym słuchaczem. W tej pracy piękne jest to, że co chwilę musisz się czegoś nowego uczyć. Ciągle pojawiają się nowe i bardzo często trudne sytuacje, które trzeba szybko i skutecznie rozwiązywać. Często działać trzeba w tak zwanym niedoczasie, często trzeba podejmować niekomfortowe dla samego siebie decyzje i nie można się od podejmowania ich wycofać. Na pewno więc nie można powiedzieć, że pracując dwa, trzy czy nawet dziesięć lat umiesz już wszystko, bo piłka nożna jest tak dynamiczną dyscypliną sportu, w której dużo się zmienia, że stale trzeba się uczyć czegoś nowego i mieć dużo pokory do tego zawodu.

A nauczyłeś się już umiejętności wyłączania telefonu wieczorem?

No właśnie nie (śmiech), choć w pewnych okresach byłoby to niezbędne i najbardziej na tym cierpi mój wolny czas i moja rodzina, ale niestety ta praca wymaga poświęcenia i nie ma limitowanych godzin. Często od rana do wieczora musisz wisieć na telefonie, ale taka jest specyfika tego zawodu i decydując się na niego, muszę to akceptować.

Tym bardziej dziękuje, że znalazłeś chwilę żeby porozmawiać, szczególnie że mamy teraz gorący okres w piłce. Okienko transferowe hula. Mateusz Praszelik za milion euro odszedł do Włoch, mówi się że Erik Exposito za trzy miliony odejdzie do Chin. Czy jeszcze jakieś ruchy transferowe do lub z Śląska są przygotowywane?

Te kwoty, które podają media zawsze różnią się trochę od tych w rzeczywistości. W przypadku Mateusza kwota transferu jest zdecydowanie większa, a Exposito trochę mniejsza, jeśli miałbym być skrupulaty, choć w przypadku tego drugiego czekamy jeszcze na ostatnie formalności. Co do ruchów, na pewno nie przewidujemy już sprzedaży żadnego z naszych zawodników, bardziej koncentrujemy się na tym, żeby jeszcze nasz zespół wzmocnić na dwóch pozycjach zawodnikami o określonych profilach. Tym bardziej po transferach dwóch wyżej wymienionych piłkarzy, mam nadzieje, że Śląsk uda nam się jeszcze wzmocnić

Jakieś konkrety są już przygotowane? Trwają już jakieś rozmowy?

Jeśli chodzi o wzmocnienie ataku, są prowadzone rozmowy w sprawie transferu. Aktualnie są one na etapie porozumienia między klubami.

Apropo konkretnych profilów piłkarzy. Kiedyś w rozmowie z Leszkiem Milewskim wspomniałeś, ze marzy ci się siatka skautningowa w Śląsku. Coś się ruszyło w tej kwestii czy dalej jest na etapie planowania?

Może nie planowania, a raczej budowy. Na ten moment w Śląsku, mówię oczywiście w kontekście pierwszego zespołu, pracuje trzech skautów na czele z szefem działu Michałem Hetelem. Stworzył on bardzo ciekawy program, który w dość dużym stopniu angażuje stażystów z wrocławskich uczelni, którzy pracują dla Śląska Wrocław. Wyposażamy ich oczywiście w odpowiednie do pracy narzędzia, dzięki którym zdają nam raporty o poszczególnych zawodnikach z konkretnych lig, którymi jesteśmy zainteresowani.

Nawiążę troche do niedawnego twitta Kuby Białka. Co mówią ci takie kluby jak Hertha Berlin, Manchester United, RB Lipsk, Bayern Monachium i AC Milan?

(śmiech) Są to kluby, z których pozyskaliśmy zawodników do Śląska, niektórych w ramach transferów bezgotówkowych, innych za nieduże kwoty odstępnego.

Czy negocjacje z gigantem różnią się czymkolwiek od negocjacji chociażby z innym klubem z ekstraklasy?

Tak naprawdę to nie. Rozmowa zawsze odbywa się w atmosferze profesjonalizmu z chęcią, z obu stron, dopięcia transferu.

Pytam, bo z tych transferów odczytać można pewien schemat działania. Szukacie młodych polskich zawodników wychowanych w zachodnich wielkich klubach i dajecie im szansę gry w seniorskiej piłce. Czy jest to docelowy profil działania na rynku?

Tak naprawdę dla nas priorytetem są zawodnicy z Wrocławia i Polski. Chcielibyśmy, żeby do pierwszej drużyny trafiali głównie zawodnicy z naszej akademii, jednak nie zawsze na danej pozycji mamy określoną jakość piłkarza, patrząc przez pryzmat naszych rezerw czy drużyn juniorskich. Skautując rynki zachodnie, szukamy Polaków, którzy wyjechali z większym lub mniejszym sukcesem. My widzimy w nich potencjał, chęć do pracy, choć wiadomo, że nie każdy taki transfer okaże się takim sukcesem jak Łukasz Bejger czy Przemek Płacheta. Ale na pewno są to zawodnicy, którzy są zdeterminowani do tego, by zrobić krok do przodu.

A propo akademii. Czy jest szansa na to, że w Śląsku zdarzy się kiedyś historia podobna do twojej? Chłopaka z Wrocławia, który niemal całe piłkarskie życie jest z trójkolorowymi związany?

Jestem pewny, że wychowankowie będą debiutowali w pierwszym zespole. Tutaj za przykład podałbym młodych Karola Borysa czy Szymka Michalskiego, którzy mimo młodego wieku potrafią na treningach czy sparingach pokazać jakość. Jeśli będą mieli w sobie mocne postanowienie pracy i trochę szczęścia, to na pewno są w stanie trafić do pierwszej drużyny na stałe. I nie chodzi mi tutaj o samo trenowanie. Zależy nam, żeby stanowili o sile Śląska na boisku. Innym takim przykładem, czyli chłopaka z Wrocławia, który gra w pierwszym zespole może być Adrian Łyszczarz. Co prawda on od najmłodszych lat ze Śląskiem nie jest związany, podobnie jak Szymon Lewkot. Chcemy więc by ten Śląsk był jak najbardziej polski i wrocławski, ale oczywiście każdą filozofię determinuje wynik. Wynik, który może sprawić, że filozofia zostanie poddana drobnej korekcie, ale od pewnych idei na pewno nigdy nie odejdziemy

Na co zatem stać Śląsk w tej rundzie i tym sezonie? Czy został postawiony jakiś cel?

Tak naprawdę naszym celem było osiągniecie takiego samego albo lepszego wyniku niż w zeszłym sezonie. Niestety jesień pokazała, że będzie to dla nas bardzo trudne. Nie mówię, że niemożliwe, ale na pewno bardzo trudne. Zespół w końcówce rundy złapał dość dużą zadyszkę, wynikającą też pewnie z tego, że pierwszy raz ci zawodnicy mieli tak krótką przerwę wakacyjną wynikającą z gry w pucharach i odbiło się to na pewno na formie mentalnej, ale też tej fizycznej. Pod koniec rundy było widać, że nie jesteśmy tym samym zespołem, co chociażby w tych pierwszych meczach pucharowych czy na początku ligi. Wracając do samego celu, zdajemy sobie sprawę z naszej straty do miejsc 1-5, ale wierzymy w to, że ruchy które wykonujemy, chociażby na rynku transferowym, pomogą nam podnieść jakość i rywalizację w drużynie, przez co trener Magiera będzie miał większy komfort, jeśli chodzi o budowanie pierwszej jedenastki.

Czego zatem mogę ci życzyć na zbliżającą się rundę?

W tych czasach i w piłce nożnej zawsze najważniejsze jest zdrowie. Sądzę, że jeśli ominą nas kontuzje i zdrowie będzie dopisywało zawodnikom, patrząc na to jak mamy wyrównaną kadrę, to myślę, że jesteśmy w stanie na koniec rozgrywek być z nich zadowolonymi.

W takim razie tego zdrowia tobie i wszystkim związanym ze Śląskiem życzę. Dziękuje za rozmowę.

Również dziękuje i pozdrawiam.

Z Dariuszem Sztylką rozmawiał Michał Piwowarczyk.

POLECANE

tagi