Czy to będzie mit założycielski? Zapowiedź debiutu reprezentacji Polski na Mistrzostwach Europy kobiet

Fot. Łączy nas piłka kobieca

Już w piątek nadejdzie wielka chwila dla coraz prężniej rozwijającego się kobiecego futbolu w Polsce. Tego dnia, o godzinie 21:00 Biało-Czerwone przystąpią do swojego debiutanckiego meczu w seniorskich Mistrzostwach Europy. Zagrają nie tylko dla siebie, lecz również o rozwój tej dyscypliny w naszym kraju.

Wydarzenia z 3 grudnia, gdy Ewa Pajor golem w doliczonym czasie gry na stadionie w Wiedniu zapewniła drużynie historyczny awans, absolutnie nie były dziełem przypadku, lecz efektem długiej i żmudnej pracy. Tamtego dnia Biało-Czerwone pierwszy raz mogły się cieszyć z uzyskania kwalifikacji do turnieju rangi mistrzowskiej na szczeblu seniorskim. Tego sukcesu nie można jednak traktować jako produktu końcowego wspomnianego procesu. Udział w rozgrywkach o czempionat na Starym Kontynencie jawi się jako motor napędowy dla rozwoju żeńskiego futbolu i portal do innego piłkarskiego świata. Pomimo tego, że Polki zagrają w arcytrudnej grupie, swoimi występami na szwajcarskich boiskach mogą tylko zyskać.

Zderzenie różnych światów

Do tej pory odbyło się 13 edycji kobiecych Mistrzostw Europy. W każdej z nich udział brały pierwsze rywalki naszych reprezentantek – Niemki, które są hegemonem w tych rozgrywkach. Ośmiokrotnie bowiem okazywały się najlepszą drużyną na Starym Kontynencie, a trzy lata temu grały w przegranym finale z Anglią. Ponadto Frauen Bundesliga jest jedną z mocniejszych lig w Europie (czwarte miejsce w rankingu UEFA). Kultura kobiecego futbolu za naszą zachodnią granicą stoi więc na nieporównywalnie wysokim poziomie względem Polski. To samo można powiedzieć o skandynawskich rywalkach. Liga szwedzka w rankingu UEFA plasuje się bowiem na siódmej pozycji, a duńska – na 13. (polska Ekstraliga zajmuje dopiero 33. lokatę). Szwedki na Euro nie zagrały tylko w 1991 i 1993 roku. Wygrały je raz (w 1984 roku), a na ostatniej imprezie dotarły do półfinału. Od dwóch lat dzierżą też tytuł trzeciej najlepszej drużyny świata. Dunki trzy lata temu odpadły już po fazie grupowej, a w 2017 roku mogły cieszyć się ze srebrnego medalu. Nie miały jeszcze okazji wznieść pucharu za końcowy triumf, ale pięciokrotnie odpadały na etapie półfinału. Patrząc więc wyłącznie na „papier”, podopieczne Niny Patalon należy uznać za underdoga w każdej z grupowych konfrontacji. Tym bardziej, że w swojej historii reprezentacja Polski kobiet jeszcze nigdy nie wygrała z żadną z tych nacji na szczeblu seniorskim.

Wbrew pozorom taka różnica w dotychczasowych osiągnięciach wcale nie musi być złą wiadomością. Każde z grupowych rywalek podejdą do meczów z Polską w roli faworyta. Można więc spodziewać się z ich strony ofensywnego nastawienia, co stworzy przestrzeń i okazję dla Biało-Czerwonych, by wyeksponować swoje umiejętności. Oczywiście w zderzeniu z tak silnymi zespołami może być bardzo trudno o wyjście z grupy, ale należy pamiętać, że Polki będą zbierać pierwsze szlify na tak wysokim poziomie i już samo nawiązanie walki oraz nieskładanie broni będzie niezwykle cenne w kontekście następnych lat. Tym bardziej, że Biało-Czerwone dopiero wkraczają do szerokiej europejskiej czołówki i w Mistrzostwach Europy zagrają o to, by się w niej zadomowić oraz zmniejszyć różnicę względem tego silniejszego piłkarskiego świata.

Pochwała stabilizacji

O tym, że obecność w gronie 16 najlepszych drużyn w Europie nie jest przypadkiem, świadczy to, co działo się po finale baraży w Wiedniu. Od tamtego momentu podopieczne Niny Patalon rozegrały siedem spotkań, wygrywając sześć i tylko raz remisując. Przełożyło się to na imponujący triumf w grupie 1 dywizji B Ligi Narodów. Z bilansem 16 punktów, 16 strzelonych goli i dwóch straconych bramek Polki zostawiły w tyle Irlandię Północną, Bośnię i Hercegowinę oraz Rumunię, zapewniając sobie powrót do dywizji A. Poprzednio zagrały w niej w zeszłym roku, przegrywając wszystkie sześć spotkań z: Islandią, Austrią i… Niemcami. Z jednej strony może to świadczyć o wspomnianym dystansie dzielącym polską reprezentację od europejskiej czołówki, ale od tamtej pory Ewa Pajor i spółka nie poniosły porażki w kolejnych 11 spotkaniach, remisując tylko raz! Taka dawka spotkań w piłce reprezentacyjnej to poważna cezura czasowa. Uzbrojone w nowe doświadczenia i duży ładunek pewności siebie Polki będą zapewne lepiej przygotowane do starć z najlepszymi.

– Budowanie tej reprezentacji to codzienna, nie zawsze widoczna praca: rozmowy, analiza, eksperymenty, rozwijanie relacji. Przeszłyśmy dużą zmianę pokoleniową, ale jeszcze większą pod względem mentalnym. Zespół nauczył się grać bardziej intensywnie, brać odpowiedzialność, ufać sobie. Czasem trzeba było zrobić krok wstecz, żeby potem ruszyć do przodu z większą siłą. Ten zespół to dziś grupa kobiet, które wiedzą, kim są i po co grają, a także wspierają siebie na boisku i poza nim – stwierdziła w wywiadzie na łamach „Skarbu Kibica” Przeglądu Sportowego Marta Mika. Słowa asystentki Niny Patalon trafnie definiują drogę, jaką przeszła drużyna narodowa w ostatnich latach. Patalon kadrę A wraz ze swoją asystentką prowadzą już od 2021 roku i jak możemy przeczytać we wspomnianym wywiadzie – już wtedy postawiły sobie za cel awans na Euro. Od tamtego momentu konsekwentnie na to pracowały, szukając najlepszych rozwiązań i systematycznie rozwijając zespół. Wcześniej Nina Patalon zebrała doświadczenie jako trenerka kadr do lat 17 i 19. Jej przykład pokazuje, jak istotne jest, by stanowisko selekcjonera zajmowała osoba kompetentna, mająca pomysł na drużynę i obdarzona dużym zaufaniem. Tak długie piastowanie stanowiska przez Patalon przyniosło stabilizację zespołu w aspekcie zarówno personalnym, jak i taktycznym. Dzięki temu promocja do finałów kontynentalnego czempionatu była możliwa – selekcjonerka wie, jak, i kim grać.

W bramce wystąpi Kinga Szemik, która broniła w czterech z sześciu meczów Ligi Narodów i ma pewną pozycję w West Hamie United. Na bokach obrony możemy spodziewać się kolejno: Wiktorii Zieniewicz (FC Basel) i Martyny Wiankowskiej (FC Köln), które były stałymi bywalczyniami wyjściowej jedenastki w ostatnich miesiącach. Ciekawa jest natomiast sytuacja w środku obrony. Tam z pewnością jako lewa stoperka zagra liderka defensywy Paulina Dudek, od ponad siedmiu lat występująca w PSG. U jej boku na starcie Ligi Narodów grała Oliwia Woś (FC Basel), ale w ostatnich dwóch meczach zastąpiła ją  Emilia Szymczak (FC Barcelona B). Z kolei tercet środkowych pomocniczek prawdopodobnie utworzą Tanja Pawollek (Union Berlin, wcześniej Eintracht Frankfurt), Adriana Achcińska (FC Köln) i Ewelina Kamczyk (FC Fleury 91; Francja). Każda z nich w tym zestawieniu dobrze spełnia swoją funkcję, sprawiając, że środek pola jest kompletny. Najgłębiej ustawia się Pawollek, która świetnie sprawdza się w asekuracji, zbieraniu drugich piłek i destrukcji, pomagając też w rozegraniu. Achcińska mocno angażuje się zarówno w działania defensywne, jak i ofensywne. Najbardziej ofensywnie usposobiona jest natomiast Kamczyk. Pewną pozycję na lewym skrzydle powinna mieć Natalia Padilla-Bidas (wypożyczona z Bayernu do Sevilli), która wystąpiła we wszystkich meczach Ligi Narodów. Przebojowymi występami na przełomie maja i czerwca miejsce na drugiej flance wywalczyła sobie prawdopodobnie Paulina Tomasiak (Górnik Łęczna). Szpica będzie należała oczywiście do niekwestionowanej liderki naszej kadry – Ewy Pajor.

Wiedzą, jak mają grać

Jej rola na boisku jest fundamentalna. Napastniczka Barcelony często schodzi głęboko, by z powodzeniem wyciągać rywalki i przyspieszać akcje szybkim zgraniem. Dobrze czuje się też w walce o piłkę, ale przede wszystkim znakomicie wywiązuje się ze swojego podstawowego obowiązku – strzelania goli. W 101 występach w narodowych barwach do siatki trafiała 68 razy. W Lidze Narodów swoimi zachowaniami Pajor zespalała dobrze funkcjonujący atak. Polki potrafiły szybko podporządkowywać grę pod siebie, spychając rywalki do obrony. Wszystko zaczynało się od linii obrony, skąd stoperki, na czele z Dudek znakomicie wprowadzały piłkę, inicjując ataki za pomocą krzyżowych zagrań górą na skrzydła lub przeszywających podań środkiem. Podopieczne Niny Patalon mocny akcent kładły na boczne sektory, gdzie często były posyłane podania. Tam zagrożenie miały stwarzać skrzydłowe, boczne defensorki, ale też podłączające się z drugiej linii Kamczyk czy Achcińska. Takie rozwiązania sprawiały, że w działania ofensywne zaangażowana była duża liczba piłkarek. Przekładało się to również na dobrze zorganizowany pressing. Dokładając do tego umiejętność sprawnej odbudowy ustawienia i szybkiego odzyskiwania piłki, tworzy się obraz zespołu zdolnego do dominacji i narzucenia swoich warunków. Polki nie wystrzegły się jednak błędów. Koronnym przykładem było wyjazdowe starcie z Bośnią i Hercegowiną, w którym miały one problem ze sforsowaniem nisko ustawionej defensywy. Choć Biało-Czerwone potrafiły dominować w poszczególnych meczach, zdarzały im się zbyt proste błędy w rozegraniu czy też ustawieniu i asekuracji. Takowych trzeba będzie się wystrzegać, bo Niemcy, Szwecja i Dania mogą to z łatwością wykorzystać. Należy też wziąć poprawkę na to, że Polki w ostatniej edycji Ligi Narodów nie zagrały z tak jakościowymi ekipami, z jakimi przyjdzie im się zmierzyć w lipcu. Zawodniczki Niny Patalon mają jednak swoje atuty i dobrze czują się w budowaniu szybkich akcji, również z głębi boiska. Możemy więc liczyć na to, że poważnie napsują krwi wyżej notowanym rywalkom.

Choć będzie to debiut reprezentacji Polski na imprezie tej rangi, ze Szwajcarią w kontekście kobiecego futbolu mamy bardzo dobre wspomnienia. 12 lat temu Mistrzostwa Europy do lat 17, rozgrywane w tym kraju, wygrała bowiem reprezentacja Polski. W zwycięskiej ekipie występowały m.in.: Szemik, Dudek, Kamczyk, Sylwia Matysik i Pajor. Oczywiście scenariusz zakładający powtórkę z rozrywki należy rozpatrywać w kategoriach sciene fiction, ale można to potraktować jako dobry znak. Zapowiedź tego, że reprezentantki Polski w lipcu wzniosą się na wyżyny swoich możliwości, postawią się silniejszym, dostarczą nam dużych emocji i wzniosą popularność żeńskiej piłki nożnej w Polsce na niespotykany dotąd poziom.

Igor Dziedzic

fot. Łączy nas piłka kobieca

POLECANE

tagi