Czy Aleksander Paluszek wyjdzie z cienia Simeona Petrova?

Paluszek-grafika
Najmniej straconych goli w Ekstraklasie, żelazna defensywa i słynne „bułgarskie wieże”. To hasła, które w minionym sezonie najczęściej padały pod adresem obrońców Śląska Wrocław. Tylne strefy boiska na pozycji stopera najczęściej zabezpieczał duet Petkov – Petrov, który stał się swego rodzaju odkryciem rundy wiosennej. W cieniu wymienionej dwójki pozostawał Aleksander Paluszek, pozyskany minionego lata z Górnika Zabrze. Mimo, iż szczególnie na początku sezonu miewał dobre występy, nie zdołał na dobre przebić się do wyjściowego składu „Wojskowych”. Jednak we wczorajszym meczu z Legią pierwszy raz od niespełna czterech miesięcy otrzymał kredyt zaufania i wybiegł na boisko od pierwszej minuty. Cieszę się, że Wy, jak i kibice pozytywnie oceniacie moją grę. Czy wywalczyłem sobie miejsce w składzie? Nie wiem, to decyzja trenera – odparł skromnie na moje pytanie.

Ostatni mecz, w którym trener Jacek Magiera desygnował Aleksandra Paluszka do gry w pierwszym składzie miał miejsce na początku maja – przeciwko ŁKS-owi Łódź. W międzyczasie 23- latek nabawił się urazu, który wyeliminował go z gry na ostatnie mecze rundy wiosennej. Dwa spotkania z rzędu – to najdłuższa passa meczów Paluszka od pierwszej minuty w barwach Śląska. Nie jest to wybitna statystyka, patrząc na to jak stosunkowo mało błędów  popełniał młody stoper. Zwyczajnie przegrywał jednak rywalizację.

Błędy jednego są szansą dla drugiego – mawia dobrze zakorzenione w sportowej nomenklaturze porzekadło, które w tym przypadku się sprawdziło. Mimo pochwał i bardzo dobrej poprzedniej kampanii Simeona Petrova, wejście Bułgara w nowy sezon nie jest zbyt udane. Jego owocna – jak dotąd – współpraca z Petkovem zaczęła wyraźnie szwankować, a na mecz z Legią partnerem kapitana Śląska został właśnie Paluszek. Jak się sprawdził? Bardzo solidnie. Po raz kolejny nie zawiódł. W rozegraniu piłki imponował dużą pewnością siebie i oprócz jednej sytuacji starał wystrzegać się błędów. Poza tym odnotował osiem udanych interwencji pod własną bramką, a także nawiązał dobry boiskowy kontakt ze wspomnianym Petkovem.

Świetnie współpracowało mi się dziś z Alexem, to bardzo doświadczony zawodnik. Gra u jego boku to sama przyjemność – podsumował Paluszek.

O swoim podopiecznym w superlatywach wypowiadał się także trener Jacek Magiera: Jeżeli chodzi o grę w defensywie, czy pojedynki z Kramerem, Gualem, który potrafi nieźle przyjąć piłkę, to nie mam jakichkolwiek zarzutów do Paluszka. Zawiązała nam się rywalizacja w linii obrony, z czego bardzo się cieszę. Nie ma prawa się zdrzemnąć, musi nadal pracować i być gotowy na kolejny mecz.

Czy to będzie moment, w którym „Alek” dostanie więcej szans? Być może. W końcu był w stanie błyskawicznie odbudować swoją dyspozycję po urazie, zagrać solidne spotkanie, więc bez wątpienia dużo argumentów przemawia za takim obrotem spraw. Kto wie, może będzie to dla niego przełomowy moment i na dobre zagości w podstawowej jedenastce Śląska Wrocław? Predyspozycje i potencjał z pewnością ku temu ma.

Szymon Gawrycki Tkacz

POLECANE

tagi