Jest 12 czerwca 2021 roku, godzina 18:00… Pan Anthony Taylor spogląda na zegarek, sięga po gwizdek, a następnie rozpoczyna pierwsze spotkanie Duńczyków i Finów podczas „przesuniętego” o rok Euro 2020.
Nikt wtedy nie mógł przypuszczać, że za 43 minuty wydarzy się dramat… Incydent, który zmrozi krew w żyłach wszystkim kibicom zasiadającym na kopenhaskim Parken, a także tym zebranym przed telewizorami.
Dramat Eriksena na oczach świata
Christian Eriksen upada na murawę, a służby ratownicze szybko rozpoczynają reanimację. 14 tysięcy kibiców (a wśród nich partnerka Christiana) płacze lub odwraca głowę, aby nie patrzeć, jak ich ulubieniec walczy o życie.
Szok i niedowierzanie światowych mediów… przecież jeszcze kilka godzin przed spotkaniem pomocnik włoskiego Interu Mediolan spokojnie przechadzał się po korytarzach Marienlyst Strandhotel malowniczo położonym hotelu, w którym przebywała reprezentacja Danii. Pierwsze informacje ze szpitala uspakajają świat piłkarski… Christian żyje i jego stan jest stabilny. Równocześnie pojawiają się jednak głosy, że to koniec kariery urodzonego w Walentynki 1992 roku zawodnika.
Dziś Eriksen nie tylko wrócił do treningów indywidualnych, ale bije się o niego kilka klubów. Kontynuowanie kariery we Włoszech niestety nie wchodzi w grę ze względu na przepisy, które nie pozwalają na występy piłkarzy z rozrusznikiem serca. Od kilku tygodni spekulacji jest ogrom. Co chwile w różnych mediach można przeczytać o kolejnym klubie zainteresowanym usługami 109-krotnym reprezentantem z „kraju Lego”. Mówiło się o francuskim Monaco, pisało o holenderskim Ajaxie czy nawet o powrocie do ojczyzny, aby reprezentować barwy Odense.
Jednak na ten moment najbardziej realnym kierunkiem dla Eriksena jest Anglia. Tu możliwości jest wiele, choć najbardziej prawdopodobne są trzy.
1. Powrót do Tottenhamu
Christian już kiedyś występował w tym klubie. Można powiedzieć, że osiągnął tam status legendy. Obecny trener Spurs, Antonio Conte otwarcie przyznał, że drzwi do klubu z północnej części Londynu zawsze będą otwarte dla Duńczyka. Wydaje się, że taki ruch może być bardzo sensowny, ponieważ duński zawodnik dobrze zna to miejsce. Wciąż ma tam swoich kolegów, a komfort pracy może mieć największe znaczenie w kwestii powrotu do pełni dyspozycji. Nie jest jednak tak, że transfer do ekipy „Lilywhites” nie jest obciążony ryzykiem… Tottenham to klub z aspiracjami, w którym jeśli zagra się dwa słabsze spotkania, to może być problem z miejscem w składzie. Koniec końców nikt nie będzie się litował nad Duńczykiem i pozostawiał go na placu gry, skoro ten nie będzie dojeżdżał poziomem lub zaangażowaniem.
2. Przejście do beniaminka Premier League z duńską kolonią w składzie
Zespół „FC Denmark”, w którym trenerem jest Duńczyk Thomas Frank, a w pierwszym zespole występuje aż 7 piłkarzy z półwyspu jutlandzkiego. To może okazać się najlepszym miejscem na ten moment do gry dla Eriksena. Zespół za słaby na walkę o trofea jednocześnie będąc za mocnym, aby „włączyć” się w walkę o utrzymanie. To wszystko może spowodować powrót, a następnie stabilizację formy, która jest tak bardzo potrzebna Christianowi, jeśli marzy o wyjeździe na MŚ do Kataru. Sam Kasper Hjulmand, selekcjoner reprezentacji Danii w wywiadzie stwierdził, że czeka na powrót Eriksena, ale nie ma w kadrze świętych krów, dlatego pomocnik będzie musiał zapracować sobie na bilet do Kataru ciężką pracą w klubie. Podsumowując, atmosfera duńskiego „hygge” w Brentford może okazać się decydującym aspektem przy wyborze przyszłego miejsca pracy Eriksena. Na razie mowa jest jedynie o półrocznym kontrakcie.
3. Transfer do rewelacji Premier League West Hamu United
Już drugi sezon z rzędu zespół ze wschodniego Londynu plasuje się w czołówce ligi. „Stary” Eriksen na dziś miałby miejsce w podstawowej jedenastce z marszu, bo przecież Manuel Lanzini czy Pablo Fornals nie są lepsi od Christiana z jego „Prime Time”. No właśnie, Duńczyk jak najszybciej będzie musiał wyrzucić z głowy myśli o tym co było, a także to, że ktoś odda mu miejsce w składzie z urzędu. Nikt tak naprawdę nie wie, w jakiej formie jest Eriksen, a także jak mocny psychicznie jest były piłkarz Interu Mediolan. West Ham ma środki na „zakup” takiego zawodnika i w razie niepowodzenia nie będzie mocno ubolewać nad stratą takich pieniędzy, bo jest to również mocno pijarowy ruch pod tytułem „To my daliśmy mu szansę” albo „Wielki powrót króla Danii”. Dla samego Christiana najważniejsze jest to, aby tak samo, jak w tekście piosenki śpiewanej przez kibiców West Hamu, „I’m forever blowing bubbles” nie spaść ponownie na ziemię i rozbić się jak bańka mydlana po tak spektakularnym powrocie do wielkiej piłki.
Jakiego wyboru dokona Duńczyk?
Christian Eriksen ma pieniądze i jest też wciąż stosunkowo młody. Wraca, bo piłka nożna to narkotyk, nie tylko dla kibiców. Powstaje, bo to ambitny chłopak, który chce gonić marzenia, jednocześnie pokazując innym ludziom na całym świecie, że nie ma takich przeciwności losu, których nie można przezwyciężyć. Trzymajmy kciuki za Christiana bez względu na to, jaki klub wybierze, bez względu na nasze osobiste sympatie… Christian wygrał bitwę o życie w Rigshospitalet, dajmy mu więc wsparcie, aby wygrał kolejną!
Cezary Bednarczyk