Walkę o europejskie puchary kontynuowała dzisiaj Lechia, w Gdańsku podejmowała dobrze dysponowaną w ostatnich spotkaniach Wartę Poznań. Podopieczni Tomasza Kaczmarka przełamali w ostatniej kolejce wyjazdową niemoc i ze szczególną motywacją przystępują do kluczowej części sezonu.
Kibice zgromadzeni na Polsat Plus Arenie nie musieli długo czekać na pierwszą bramkę swoich ulubieńców. Już w 5. minucie Flavio Paixao trafił do siatki, błyskawicznie wyprowadzając Lechię na prowadzenie. Był to nie tylko 99. gol Portugalczyka na boiskach Ekstraklasy, ale również 1000. bramka “Biało-Zielonych” w najwyższej klasie rozgrywkowej. Kapitan gospodarzy nie mógł lepiej wrócić do drużyny po meczu pauzy, która była spowodowana niefortunną wypowiedzią, jakiej 37-latek udzielił po jednym z meczów.
Dziesięć minut później podopieczni trenera Kaczmarka cieszyli się już z drugiego gola. Po analizie VAR Bartosz Frankowski wskazał na jedenasty metr po tym jak w polu karnym Bassekou Diabate był faulowany przez Michała Kopczyńskiego. Do piłki podszedł niezawodny Flavio i ponownie trafił do siatki, zdobywając tym samym swoją setną (!) bramkę w polskiej Ekstraklasie! Portugalczyk 24 trafienia zaliczył jako zawodnik Śląska Wrocław, a 76 już w barwach Lechii. Kapitan “Biało-Zielonych” jest żywą legendą polskiej ligi, a w pierwszym kwadransie dzisiejszego spotkania najlepiej to pokazał.
W kolejnych minutach ataki gospodarzy nie ustawały. Lechia kompletnie stłamsiła Wartę, której zawodnicy chyba w ogóle nie wyszli na murawę. Poznaniacy wydawali się zaskoczeni postawą “Biało-Zielonych” i nie mieli żadnych argumentów, żeby im odpowiedzieć. Szczególnie dobrze w ofensywie zespołu Tomasza Kaczmarka prezentował się strzelec dwóch goli oraz Bassekou Diabate, który przeżywa ostatnio dobry okres. Malijczyk miał nawet szansę na trafienie do siatki gości, ale dobrze interweniował Jędrzej Grobelny. Inna sprawa, że 22-latek uderzył prosto w bramkarza “Zielonych”, więc obrona tego uderzenia nie stanowiła dla niego wielkiego wyzwania.
Gra Lechii naprawdę mogła się podobać kibicom. Podopieczni Tomasza Kaczmarka miewali w rundzie wiosennej lepsze i gorsze mecze, ale styl, jaki oglądali sympatycy zespołu z miasta Neptuna, często pozostawiał sporo do życzenia. Zapewne wpływ na dobrą dyspozycję gospodarzy miała również mizerna forma Warty, która w Gdańsku przez długi fragment wyglądała na sparaliżowaną.
Po 30 minutach spotkania zespół Dawida Szulczka zaczął się jednak przebudzać. Dobrą okazję miał właśnie w 33. minucie, gdy w polu karnym Lechii się zakotłowało, a piłkę do bramki Dusana Kuciaka próbowało wbić kilku zawodników Warty. Ostatecznie przed stratą bramki gospodarzy uchronił Mario Maloca, który wybił futbolówkę niemalże z linii bramkowej.
120 sekund później poznaniakom robotę chciał ułatwić sam Kuciak, który zbyt długo zwlekał z podaniem, przez co do piłki zdążył Jayson Papeau i o mało co nie przechwycił futbolówki. Potem dopadł do niej kolejny zawodnik gości i znów był blisko pokonania słowackiego bramkarza gospodarzy, ale tym razem czujny był Michał Nalepa, który przed linią bramkową wybił piłkę na rzut rożny.
Do końca pierwszej połowy wynik się już nie zmienił. Co prawda Warta w ostatnim kwadransie pierwszej części meczu nieco się uaktywniła w ofensywie, ale nie przyniosło to gościom żadnych bramkowych korzyści.
Drugą część meczu w znacznie lepszych nastrojach rozpoczynają piłkarze Tomasza Kaczmarka.
Mecz na początku 2. połowy wyrównał się, gra toczy się głównie w środku pola. Widać też większą agresję ze strony piłkarzy obydwu drużyn, dużo twardej gry i fauli. Nie przekłada się to jednak na tworzenie sytuacji bramkowych.
Biało-zieloni starają się kontrolować spotkanie i uniemożliwić prowadzenie gry przez Wartę. Gospodarze próbują przede wszystkim nie popełnić głupiego błędu i dowieźć bardzo istotne 3 punkty, które mogą zaważyć na grze w europejskich pucharach.
Po 65. minucie gra się otworzyła, Lechia 2 strzały na bramkę Grobelnego, minutę późnej Warciarze stworzyli pierwszą w tej części meczu okazję na gola kontaktowego.
Warta próbuje przejąć inicjatywę i wykreować groźną kontrę, jednak defensywa gdańszczan daje sobie radę z próbami ataków gości.
Czasu do końca spotkania pozostaje coraz mniej, przyjezdni próbują odważniej zaatakować bramkę Dusana Kuciaka. Wysunięcie defensywy Warty próbuje wykorzystać Lechia, okazji na hat-tricka nie wykorzystał jednak Paixao, a błędu Łukasza Trałki nie wykorzystał wprowadzony w 63. minucie – Kacper Sezonienko.
Pod koniec meczu boisko opuścił strzelec dwóch bramek w dzisiejszym meczu oraz zdobywca 1000. bramki dla Lechii w Ekstraklasie – Flavio Paixao. Przez gdańską publikę pożegnany został gromkimi oklaskami.
Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla gospodarzy. Lechia nie musiała się zbytnio wysilać. Na pokonanie Warty wystarczyły bramki zdobyte na początku meczu oraz kontrola gry w drugiej połowie spotkania.
Po zakończeniu spotkania do kibiców zwrócił się dzisiejszy rekordzista – Flavio Paixao, który powiedział, że jeśli się wierzy w postawione przez siebie cele to wszystko jest możliwe.
Lechia Gdańsk 2:0 Warta Poznań (2:0)
Bramki: 5′, 17′ Paixao
Żółte kartki: Sezonienko – Papeau, Szelągowski, Jakóbowski, Kupczak
Składy:
Lechia: Dusan Kuciak – David Stec, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak – Jarosław Kubicki (83′ Jan Biegański) Jakub Kałuziński (63′ Egzon Kryeziu), Maciej Gajos – Ilkay Durmus (83′ Conrado), Flavio Paixao (89′ Christian Clemens), Bassekou Diabate (63′ Kacper Sezonienko)
Warta: Jędrzej Grobelny – Jan Grzesik, Łukasz Trałka, Aliaksandr Paulavets, Mateusz Kupczak, Konrad Matuszewski (76′ Jakub Kiełb) – Frank Castenada (Michał Jakóbowski), Michał Kopczyński, Miguel Luis (83′ Mikołaj Rakowski), Jayson Papeau (58′ Daniel Szelągowski) – Adam Zrelak (58′ Milan Corryn)
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Zawodnicy na plus: Diabate, Paixao (MVP), Nalepa, Maloca, Stec, Durmus
Zawodnicy na minus: Kopczyński, Kupczak, Trałka, Luis
Prosto ze stadionu mecz Lechii z Wartą opisali Oskar Śmiałek i Jakub Kowalikowski