Cel minimum osiągnięty. Lech Poznań w komfortowej sytuacji przed rewanżem

2023.01.27 Mielec
Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2022/2023
Stal Mielec - Lech Poznan
N/z Michal Skoras
Foto Marta Badowska / PressFocus

2023.01.27 Mielec
Football PKO Ekstraklasa season 2022/2023
Michal Skoras
Credit: Marta Badowska / PressFocus

Lech Poznań bezbramkowo zremisował w wyjazdowym meczu z Bodø/Glimt. Kolejorz dzielnie bronił wyniku, a do zwycięstwa zabrakło dobrego wykończenia. Mistrz Polski na dalekim wyjeździe w północnej części Norwegii zrealizował cel minimum i przed rewanżem stoi na dobrej pozycji.

O mały włos od zwycięstwa

Starcie w ramach 1/16 finału Ligi Konferencji od początku stało pod znakiem dominacji wicemistrzów Norwegii. Lech Poznań miał problemy z ofensywnymi poczynaniami Bodø/Glimt. W szczególności słabo wyglądał ustawiony na lewej obronie Alan Czerwiński, który przygrywał większość pojedynków z rywalami. Głęboko wycofany Kolejorz nie radził sobie również z intensywnym pressingiem żółto-czarnych, a własną połowę opuszczał niezwykle rzadko. Na szczęście dla drużyny Johna van den Broma, Norwegowie mieli spore kłopoty z celnym uderzeniem na bramkę. Pomimo pełnej dominacji i ciągłej obecności na połowie Lecha Poznań, strzały latały wysoko nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Filipa Bednarka. Na przerwę Kolejorz schodził z czystym kontem, ale także bez żadnego oddanego strzału.

Na drugą połowę holenderski szkoleniowiec zdecydował się na wymianę Niki Kwekweskiriego na Filipa Marchwińskiego. Gruzin w tym meczu wystąpił za plecami Radosława Murawskiego i Jespera Karlstroema, odpowiadając głównie za asekurację wyżej wspomnianej dwójki. Po przerwie Lech zmienił swoje ustawienie, starając się zagrozić bramce Bodø/Glimt. Najlepszą i jedyną dogodną sytuację w tym meczu miał na nodze wprowadzony chwilę wcześniej Filip Marchwiński. Po świetnym dośrodkowaniu Filipa Szymczaka z prawej strony boiska nabiegający wychowanek Lecha zamykał akcję, lecz po jego uderzeniu piłka poszybowała nad poprzeczką. Kolejorz do końca meczu nie miał już tak dogodnej okazji, a resztę meczu spędził na własnej połowie, neutralizując ataki żółto-czarnych. Lechici oprócz groźnych ataków musieli mierzyć się ze sztuczną nawierzchnią na stadionie Aspmyra. Piłkarze Lecha Poznań wielokrotnie popełniali niewymuszone i proste błędy w rozegraniu, narażając zespół na kontry rywali. Remis 0:0 z przebiegu gry to bardzo dobry wynik dla poznaniaków i pozwalający wierzyć, że w rewanżu Kolejorz z powodzeniem może powalczyć o awans do 1/8 finału.

Bez Murawskiego w rewanżu

W pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Konferencji Radosław Murawski po faulu w środku pola ujrzał żółty kartonik. Środkowy pomocnik otrzymał już trzecie upomnienie w tym sezonie europejskich rozgrywek i tym samym w następnym meczu Lecha będzie pauzował. Dla Johna van den Broma oznacza to spory kłopot w środku pola. Polak w meczach Ligi Konferencji był podstawowym elementem taktycznej układanki Holendra. Tylko w domowym meczu z Austrią Wiedeń popularny „Muraś” nie wystąpił od pierwszej minuty, meldując się na boisku dopiero w drugiej połowie. W niedzielnym meczu z Zagłębiem również nie będzie mógł skorzystać z jego usług, tak samo jak z Jespera Karlstoema, gdyż obaj pauzują za nadmiar kartek. Alternatywą może być przesunięcie Filipa Dagerstala, który w przeszłości sporadycznie występował na tej pozycji, a ostatnie minuty w starciu na norweskiej ziemi również spędził w środku pola. Przed holenderskim szkoleniowcem intensywne poszukiwania odpowiedniego środka pola, który mógłby dać dwa zwycięstwa w nadchodzących dniach.

Osiągnięty cel minimum

Lech Poznań do Norwegii wyleciał z założeniem osiągnięcia jak najkorzystniejszego wyniku, pozwalającego na rozstrzygnięcie losów dwumeczu w stolicy Wielkopolski. Tak też się stało i Kolejorz do Poznania wraca z cennym remisem. Jak ważny jest to wynik, może świadczyć statystyka europejskich meczów przy Bułgarskiej. Mistrz Polski w tym sezonie wystąpił siedmiokrotnie w roli gospodarza i aż sześć razy triumfował. Zremisował tylko raz z izraelskim Hapoelem Beer-Szewa na początku października ubiegłego roku. Lech na własnym stadionie potrafił rozbijać Villarreal czy Austrię Wiedeń, a przed rewanżem z Norwegami jego szanse nie są wcale takie niskie. Niebiesko-biali przetrwali, dowożąc wynik pomimo niekorzystnych warunków. Po pierwsze: mecz rozgrywany był na sztucznej murawie, co dla piłkarzy Lecha było nowością. W tym sezonie na takim boisku grali tylko raz, na Islandii, gdzie przegrali z miejscowym Vikingurem, a przed wylotem nie odbyli żadnego treningu na tego typu nawierzchni. Po drugie: warunki atmosferyczne były dalekie od idealnych. Silnym porywom wiatru towarzyszyły opady deszczu, które utrudniały grę lechitom. Najważniejszy jest jednak fakt, że Bodø/Glimt nie wykorzystało atutu swojego boiska i do Poznania przyjedzie grać o awans bez żadnej zaliczki. W przeszłości na stadionie żółto-czarnych przegrywały takie drużyny jak AS Roma, Celitic czy AZ Alkmaar.

Wciąż bez wyjazdowego zwycięstwa

Czwartkowy mecz dla Lecha Poznań był ósmym wyjazdem w tej edycji europejskich pucharów, lecz wciąż nie przyniósł upragnionego zwycięstwa. Ostatni raz na wyjeździe w pucharach Kolejorz wygrał w 2020 roku, pokonując RSC Charleroi i zapewniając sobie awans do fazy grupowej Ligi Europy. Od tego momentu Kolejorz w 11 meczach w roli gościa nie potrafił pokonać rywali, notując przy tym pięć remisów i sześć porażek. Rezultat osiągnięty z norweskim Bodø/Glimt jest trzecim bezbramkowym remisem w tej kampanii Ligi Konferencji. Lech Poznań kolejny raz zagrał przeciętny mecz na obcym stadionie, nie dając sobie większych szans na osiągnięcia zwycięstwa. Kolejna okazja do poprawienia niechlubnej serii może pojawić się w 1/8 finału, lecz żeby do tego doszło, Kolejorz musi pokonać Norwegów przy Bułgarskiej.

Przejść do historii

Mecze na europejskich pucharów na wiosnę w wykonaniu polskich klubów to rzadkość. Ostatni raz na tym etapie rozgrywek była Legia Warszawa w sezonie 2016/17. Wojskowi po zajęciu trzeciego miejsca w fazie grupowej Ligi Mistrzów spadli do Ligi Europy, gdzie zagrali dwumecz z Ajaxem Amsterdam. Holendrzy dzięki skromnej zaliczce z pierwszego meczu pokonali stołecznych i zameldowali się w kolejnej fazie rozgrywek.

Lech Poznań na tym etapie był dwukrotnie i za każdym razem przegrywał w decydujących meczach. 12 lat temu wygrana w pierwszym meczu okazała się niewystarczająca i w rewanżu lechici musieli uznać wyższość Sportingu Braga. W 2009 roku Kolejorz mierzył się z włoskim Udinese. W pierwszym meczu przy Bułgarskiej Lech zremisował 2:2, a w rewanżu uległ 2:1 po fatalnej stracie Marcina Kikuta w 90. minucie meczu.

Przejście Bodø/Glimt dla polskiej piłki może być przełomowym wydarzeniem. Po 32 latach polski zespół może wygrać dwumecz na wiosnę w europejskich pucharach. W 1991 roku ta sztuka udała się Legii Warszawa, która wyeliminowała Sampdorię Genua. W pierwszym meczu w Warszawie legioniści zwyciężyli 1:0, a w rewanżu zremisowali 2:2. Kolejorz stoi przed szansą przełamania złej passy polskich zespołów, a także osiągnięcia pierwszego w historii awansu do kolejnej fazy na arenie międzynardowej.

Styl do poprawy

Od początku 2023 roku Lech Poznań nie prezentuje wysokiej formy. W pierwszych dwóch meczach zaliczył falstart, dwukrotnie remisując w Mielcu i Legnicy. W obu meczach mistrz Polski miał problemy z finalizacją ataków, a postawa zespołu nie napawała optymizmem. W kolejnych dwóch meczach Kolejorz skromnie wygrywał 1:0 z Miedzią Legnica i Wisłą Płock. Zwłaszcza w tym ostatnim meczu wynik nie oddaje rzeczywistego przebiegu meczu. Lechici nie potrafili powstrzymywać naporu Nafciarzy i korzystny wynik mogą zawdzięczać jedynie Filipowi Bednarkowi, który popisał się wysoką formą zaliczając czyste konto.

W Norwegii uwypukliły się wszystkie problemy Lecha Poznań. Zespół Johna van den Broma nie potrafił stworzyć sobie klarownych sytuacji pod bramką Bodø/Glimt, ogromne problemy sprawiał wysoki pressing, a przejście w pierwszych 45 minutach na połowę rywali graniczyło z cudem. Mistrz Polski, tak samo jak w meczu z Wisłą Płock, pozwalał rywalom na zbyt dużo, dopuszczając do częstych strzałów na bramkę Bednarka. Jeżeli Kolejorz chce marzyć o awansie do następnej fazy, będzie musiał znacząco poprawić swoją grę. Norwegowie w rewanżu są drużyną w zasięgu Lecha Poznań i przy Bułgarskiej niebiesko-biali nie są bez szans na awans.

Mistrz Polski przed starciem z Norwegami w niedzielę 19 lutego o 15:00 zagra ligowy mecz z Zagłębiem Lubin. Drugie spotkanie w ramach 1/16 finału Ligi Konferencji odbędzie się w Poznaniu przy Bułgarskiej 23 lutego 2023, pierwszy gwizdek wybrzmi o 21:00. Zespół Kolejorza będzie mógł liczyć na ogromne wsparcie swoich kibiców. Na tydzień przed meczem sprzedane zostało już blisko 30 tysięcy biletów.

Dominik Łosoś

POLECANE

tagi