Po dobrym występie w eliminacjach Ligi Konferencji Pogoń Szczecin jako jedyny pucharowicz nie przełożyła swojego meczu w 2. kolejce
PKO BP Ekstraklasy. Portowcy zostali za to pochwaleni przez środowisko kibiców i dziennikarzy z całej Polski. Dziś, 3 dni po domowej potyczce z Brøndby, na Pogoń czekał wyjazd do Wrocławia na mecz z miejscowym Śląskiem.
Spotkanie rozpoczęło się bardzo otwartą grą ze strony obu zespołów. Bardzo blisko objęcia była Pogoń, jednak Kamil Grosicki nie wykorzystał sytuacji.
Po jednej z akcji Pogoni świetną kontrę wyprowadził Erik Exposito, podał piłkę do wybiegającego Denisa Jastrzembskiego, który pewnym strzałem daje Śląskowi prowadzenie!
Goście ze Szczecina próbują wrócić do meczu, znów grają ofensywnie, przed świetną okazją stanął Wahan Biczachczjan, lecz nie skorzystał z idealnego dośrodkowania Michała Kucharczyka.
Kolejna setka Pogoni, a mamy dopiero 15. minutę, Kamil Grosicki w tempo podaje do Luki Zahovicia, ten jednak zbyt lekko oddaje strzał i broni brakarz Śląska – Michał Szromnik.
Portowcy dominują Śląsk po stracie bramki, znów przed stratą bramki ratuje Szromnik, tym razem strzelał Biczachczjan. Na dobrą sprawę Pogoń powinna w tym meczu prowadzić już 3:1, lecz zarówno nieskuteczność strzelających, jak i dobra dyspozycja bramkarza gospodarzy utrzymuje wrocławian na prowadzeniu. Pogoń mimo rozgrywanego w czwartek meczu z Brøndby nie wygląda na zmęczoną.
Po paru minutach, gdy tempo meczu nieznacznie spadło świetną akcję kolejny raz wykreowała Pogoń. Perfekcyjny strzał spoza pola karnego oddał wymieniany wcześniej Ormianin, strzelec zwycięskiej bramki w meczu 1. kolejki przeciwko Widzewowi – Wahan Biczachczjan. Zrobił to co potrafi najlepiej, silny strzał z lewej nogi i mamy wyrównanie! Temu zawodnikowi nie można zostawiać wolnego pola, bo skończy się to właśnie tak jak w ostatnią niedzielę w Szczecinie, lub przed chwilą we Wrocławiu. Pogoni w końcu udaje się strzelić bramkę i wszystko wskazuje na to, że będą chcieli iść za ciosem, po kolejnego gola.
Dośrodkowanie z rzutu rożnego na Stolarskiego i jego strzał minimalnie mija prawy słupek bramki Szromnika. Wciąż mamy remis.
Chwilę później przed świetną okazją stanął napastnik Śląska – Erik Exposito, pokonał Dante Stipicę, jednak po chwili okazało się, że bramka nie zostanie uznana, gdyż Hiszpan znajdował się na spalonym.
Tuż przed przerwą goście mogli jeszcze objąć prowadzenie, Śląsk jednak rozpaczliwą obroną zdołał utrzymać remis.
Tak kończymy pierwszą połowę spotkania. Pogoń dominuje gospodarzy, żeby wygrać muszą jednak poprawić swoją skuteczność. Pomimo to jeśli szczecinianie będą wciąż tak atakować, to któryś ze strzałów po prostu musi wpaść i obejmą prowadzenie. Śląsk z kolei zapewne będzie liczyć na udaną kontrę, gdy ofensywnie ustawieni obrońcy Portowców nie zdążą wrócić do defensywy.
Drugą połowę meczu rozpoczynają goście ze Szczecina.
Początek 2. części meczu zaczyna się podobnie do pierwszej, na prowadzenie wraca Śląsk za sprawą Islandczyka – Daniela Gretarssona. Kontrowersję wzbudza fakt, że sędzia Musiał nie przerwał gry, po tym jak piłką w twarz został trafiony obrońca Pogoni – Mariusz Malec. To właśnie jego zabrakło, kiedy bramkę główką zdobył Gretarsson.
Po utracie gola i przeprowadzonych zmianach Portowcy jednak nie atakują już tak agresywnie bramki Szromnika. Gra się zaostrzyła, zawodnicy Pogoni sfrustrowani stratą bramki łapią łatwe żółte kartki.
Tempo gry jak i atrakcyjność meczu znacznie spadły. Po kolejnych zmianach piłkarze ze Szczecina próbują wrócić do szybkiego grania z pierwszej połowy. Widać jednak zmęczenie takich graczy jak Grosicki, który cały mecz daje z siebie wszystko, widać go zarówno na jego pozycji, jak i po drugiej stronie boiska.
Blisko strzelenia bramki był niedawno wprowadzony Mariusz Fornalczyk, oddał strzał na bliższy słupek, dobrze ustawiony Szromnik zażegnał zagrożenia. Po zawodnikach Pogoni widać jednak chęć do wywalczenia przynajmniej remisu, lecz frustracja i niedokładność na pewno im w tym nie pomogą.
Koniec meczu. Śląsk Wrocław wygrywa spotkanie 2:1.
Pogoń potwierdziła wcześniejsze spostrzeżenia, że nie potrafi rozegrać dwóch równych części meczu. O ile z Brøndby tą lepszą połową była ta druga, o tyle dzisiaj we Wrocławiu Portowcy lepiej prezentowali się w pierwszej połowie meczu. Niemniej jednak Pogoń nie zasłużyła na porażkę ze Śląskiem.
„Zawiodła skuteczność” – tak w programie Liga+Extra wypowiedział się pomocnik Pogoni Sebastian Kowalczyk. Trudno się z nim nie zgodzić, gdyby wykorzystać choć większość okazji, które szczecinianie tworzyli w pierwszej części spotkania, to Pogoń tego meczu na pewno by nie przegrała.
W najbliższy czwartek Portowcy grają w Danii mecz rewanżowy w eliminacjach Ligi Konferencji. U siebie pokazali, że Brøndby jest do pokonania, jednak jeśli chcą grać dalej, to kluczem będzie zagrać w końcu dwie równe połowy.
Śląsk Wrocław 2:1 Pogoń Szczecin (1:1)
Bramki: 5. Jastrzembski, 55. Gretarsson – 30. Biczachczjan
Żółte kartki: Biczachczjan, Zech, Kucharczyk
Składy:
Śląsk: Michał Szromnik – Patryk Janasik, Konrad Poprawa, Daniel Gretarsson, Victor Garcia – Patrick Olsen, Petr Schwarz, Piotr Samiec-Talar (58. Nahuel Leiva), Dennis Jastrzembski (64. Martin Konczkowski) – Cayetano Quintana (85. Javier Hyjek), Erik Exposito
Pogoń:Dante Stipica – Paweł Stolarski (72. Jean Carlos), Benedikt Zech, Mariusz Malec, Luis Mata (81. Mariusz Fornalczyk) – Michał Kucharczyk, Damian Dąbrowski (k) (81. Kamil Drygas), Mateusz Łęgowski (58. Pontus Almqvist), Wahan Biczachczjan (58. Sebastian Kowalczyk), Kamil Grosicki – Luka Zahović
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Zawodnicy na plus: Jastrzembski – Grosicki, Biczachczjan
Frekwencja: 10879 widzów
Mecz relacjonował Oskar Śmiałek.