Bezcenny remis. Holandia 2:2 Polska – analiza taktyczna

2022.06.11 Rotterdam
Pilka nozna
Liga Narodow UEFA
Holandia - Polska
N/Z Lukasz Skorupski radosc rzut karny (penalty kick)  obrona
Foto Pawel Andrachiewicz / PressFocus 

2022.06.11 Rotterdam
Football
UEFA Nations League
Netherlands - Poland
Lukasz Skorupski radosc rzut karny (penalty kick)  obrona
Photo Pawel Andrachiewicz / PressFocus

Reprezentacja Polski zdobyła w Rotterdamie bardzo ważny punkt w kontekście utrzymania w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Było to znacznie lepsze spotkanie niż poprzednie z Belgią, lecz i tutaj nie zabrakło momentów słabości, dramaturgii i walki o remis do ostatnich sekund.

Polacy wyszli na to spotkanie w nieco osłabionym składzie – bez kluczowych dla tej reprezentacji Roberta Lewandowskiego i Kamila Glika. Szansę na debiut od trenera Czesława Michniewicza otrzymał grający we włoskiej Spezii Jakub Kiwior. Po dłuższej przerwie na skrzydle pojawił się również Przemysław Frankowski.

Holendrzy wystąpili w jak najbardziej galowym składzie. Jedynym nieobecnym był Virgil van Dijk, ale na jego miejsce w drużynie Oranje niedługo trzeba było szukać godnego zastępstwa. Nasi przeciwnicy ustawieni byli w formacji 3-5-2 z Frenkiem de Jongiem na szóstce, oraz ze znakomitym Dumfriesem i Blindem na wahadłach. Duet napastników tworzyli Memphis Depay i Steven Bergwijn.

Wyższa obrona

Założenia na mecz z Holandią były bardzo podobne do tych, które nakreślił trener Michniewicz na starcie z Belgami. Tutaj również planowaliśmy oddać piłkę rywalom i szukać swoich szans w pojedynczych akcjach lub kontratakach. Jedną rzecz udało nam się zdecydowanie poprawić. Polacy nie dali się zepchnąć do aż tak głębokiej defensywy, jak w poprzednim meczu. W tym meczu broniliśmy nieco wyżej za pomocą dwóch bloków – po czterech graczy w każdym. Przed tą ósemką operowali nieco wyżej ustawieni Krzysztof Piątek i Piotr Zieliński, który w fazie defensywnej miał swoje wyjątkowe zadanie, o którym więcej w dalszej części analizy.

Struktura defensywna reprezentacji Polski. Dwa bloki po czterech graczy, przed nimi Piątek z Zielińskim. Skrzydłowi atakują skrajnych stoperów przeciwnika, gdy oni podejdą wyżej. Jeżeli przy piłce jest wahadłowy Holandii, atakuje go nasz boczny obrońca, wraz ze wsparciem skrzydłowego.

Bardziej odważna struktura obronna umożliwiła również wyprowadzanie bardziej efektywnych kontrataków. Będąc wyżej nasi pomocnicy mogli szybciej zaatakować niezorganizowaną jeszcze obronę przeciwników. Akcji zaczepnych nie było specjalnie więcej niż w meczu z Belgią, były za to bardziej groźne i dynamiczne.

Wyłączony Frenkie de Jong

Wracając do Piotra Zielińskiego, jego rola w grze defensywnej była bardzo ważna w kontekście zarówno bezpieczeństwa reprezentacji Polski, jak i późniejszego wyniku meczu. Piłkarz Napoli miał za zadanie odcięcie od gry najlepszego dystrybutora piłki w holenderskiej drużynie, czyli Frenkiego de Jonga. Wychowanek Ajaxu jest kluczowym dla reprezentacji Holandii piłkarzem. Jego znakomita wizja gry i poruszanie się po boisku sprawiają, że jest to piłkarz świetny do oglądania oraz bardzo cenny dla swojej drużyny.

Frenkie de Jong ustawiony w środku, Zieliński tuż przy nim, ograniczając swobodę przyjęcia piłki przez Holendra.
Frenkie de Jong schodzi głębiej do lewej strony, Piotr Zieliński podąża za nim, tworząc tym samym pięcioosobowy blok w drugiej linii.

Pomimo dość przeciętnego sezonu w barwach FC Barcelony, De Jong w reprezentacji cały czas nie schodzi poniżej pewnego poziomu i dlatego konieczne było zajęcie się nim w sposób wyjątkowy. Piotr Zieliński w fazie defensywnej cały czas podążał za De Jongiem. Nie opuszczał go ani na moment i co chwilę rozglądał się za Holendrem aby jak najbardziej utrudnić mu swobodne znalezienie pozycji i rozgrywanie piłki. Niekiedy musiał nawet zawędrować na nietypowe dla siebie boczne sektory boiska, czy cofać się głębiej. Wszystko to, aby jak najbardziej ograniczyć wartość rozegrania piłki po stronie holenderskiej. Konieczne do tego było poświęcenie jednego z naszych zawodników, ale finalnie plan się udał i Holendrzy z ataku pozycyjnego nie zdołali strzelić nam bramki.

Zagęszczenie środka przez Holendrów

Reprezentacja Holandii zaprezentowała bardzo konkretny sposób rozgrywania swoich ofensywnych akcji. Gracze z formacji pomocy i ataku grali bardzo blisko siebie, zagęszczając tym samym przestrzeń w środku boiska.

Duże zagęszczenie środka pola przez Holendrów. Wahadłowi ustawieni przy liniach bocznych oczekują na podanie.

Wahadłowi ustawieni byli szeroko przy liniach. Skumulowanie reszty graczy bliżej centrum boiska sprawiło, iż boczni obrońcy reprezentacji Holandii mieli nieco więcej miejsca. Podopieczni Louisa van Gaala wykorzystywali to ustawienie na różne sposoby. Czasami po prostu grali środkiem, wykorzystując dynamikę i świetnie umiejętności dryblingu Depaya czy Bergwijna. Zdarzało się też, że kierowali oni piłkę do szeroko ustawionych wahadłowych, aby tym samym zmusić defensorów naszej reprezentacji do ruchu w daną stronę. Wtedy posyłali piłkę w luki między naszymi obrońcami. W obu przypadkach konieczna była świetna praca defensywna w wykonaniu naszych dwóch szóstek. W tym miejscu należy pochwalić postawę w defensywie Grzegorza Krychowiaka i Jacka Góralskiego. Wiele można im zarzucić i wytknąć, na przykład braki ofensywne, jednak w meczu z Holandią swoje zadanie spełnili doskonale, bardzo dobrze zabezpieczając przestrzenie pomiędzy liniami.

Przerzucenie ciężaru gry

Zwróćmy teraz uwagę, w jaki sposób strzeliliśmy bardzo ważną dla przebiegu meczu bramkę na 1:0. Warto skupić się na tej właśnie bramce, gdyż padła ona po dość charakterystycznej dla drużyn Czesława Michniewicza zagrywce. Mowa tutaj o liczebnym przeciążeniu jednej ze stron boiska i późniejszym przerzuceniu ciężaru gry na drugą stronę do nabiegającego w tempo zawodnika.

Skumulowanie czterech zawodników po lewej stronie i przeniesienie ciężaru gry do nabiegającego Casha.

Polacy bardzo dobrze zaprezentowali to właśnie w 17. minucie meczu. Piłkę po lewym skrzydle świetnie podprowadził Nicola Zalewski. Reszta zawodników bardzo dobrze podłączyła się do akcji, tworząc większe natężenie po lewej stronie boiska. Gdy obrońcy Oranje byli skupieni już tylko na jednej flance, Zalewski posłał świetny przerzut na drugą stronę, a tam już swoje zadanie fantastycznie wykonał Matty Cash, strzelając bramkę dającą nam prowadzenie.

Końcowa reakcja

Polacy znakomicie rozpoczęli drugą część meczu, bardzo szybko podwyższając prowadzenie na 2:0 po akcji świetnie wyprowadzonej przez Krzysztofa Piątka. Niestety, jeszcze szybciej to prowadzenie straciliśmy. Biało-Czerwoni, uniesieni strzeleniem drugiego gola, dali się zaskoczyć dwoma świetnymi dośrodkowaniami w wykonaniu drużyny Oranje.

Chwila słabości była dla nas bezlitosna i Holendrzy w przeciągu trzech minut byli w stanie zdobyć dwie bramki. Mając korzystny, remisowy wynik z drużyną takiej klasy jak Holandia, Polacy w drugiej połowie skupili się bardziej na obronie wyniku. Podopieczni Louisa van Gaala natomiast za wszelką cenę chcieli zdobyć trzy punkty. W 77. minucie były trener Manchesteru United wprowadził na plac gry wysokiego i dobrze grającego głową napastnika, Wouta Weghorsta.

Struktura defensywna po wejściu Kamila Glika. Ustawienie 5-4-1, trzech stoperów przeciwko trzem napastnikom, równowaga w walce w polu karnym przy dośrodkowaniach.

Wejście tego zawodnika było jasnym sygnałem, że Holandia stawia wszystko na jedną kartę. Kilka minut po tym wydarzeniu zareagował również Czesław Michniewicz, zmieniając skrzydłowego Przemysława Frankowskiego na stopera w postaci Kamila Glika. Wraz z tą roszadą zmienione zostało również ustawienie obronne reprezentacji Polski, które miało teraz kształt formacji 5-4-1. Wprowadzenie trzeciego stopera było bardzo ważne, gdyż potrzebowaliśmy wyrównania sił w polu karnym. Od kilku już minut bowiem przeciwnicy atakowali z trójką napastników w centrum. Zmiana okazała się być strzałem w dziesiątkę. Kamil Glik wniósł dużo pewności przy dośrodkowaniach przeciwnika i pomógł utrzymać korzystny wynik do końca. Oczywiście, nie byłoby punktu wywiezionego z Rotterdamu, gdyby nie szczęście przy nietrafionym rzucie karnym przez Depaya w samej końcówce meczu. Nie można też zapominać o kilku znakomitych interwencjach Łukasza Skorupskiego.

Wnioski

To był bardzo ważny mecz w kontekście budowania morale i pewności w reprezentacji. Szybka i skuteczna rehabilitacja po blamażu w Brukseli. Co warte podkreślenia i zauważenia to fakt, iż nasza kadra narodowa z każdym rokiem ma w swoich szeregach coraz więcej zawodników o naprawdę wysokiej jakości piłkarskiej. Tegorocznymi objawieniami są oczywiście Nicola Zalewski i Matty Cash. Swoimi umiejętnościami indywidualnymi są oni w pojedynkę zrobić różnicę i pewnie jeszcze nieraz to właśnie oni wygrają nam jakiś mecz. Oby takich graczy pojawiało się więcej, ponieważ wtedy nie będziemy musieli się już martwić o to jak będzie wyglądać nasza reprezentacja bez Roberta Lewandowskiego czy Kamila Glika.

Maciej Tymosiak

POLECANE

tagi