Beniaminek łapie oddech. Lech Poznań UAM wygrywa z AP ORLEN Gdańsk

Zdjęcie własne

W piątkowe południe na stadionie w Plewiskach naprzeciwko siebie stanęły zespoły, znajdujące się na przeciwnych biegunach. Lech Poznań UAM miał na koncie serię czterech ligowych porażek. Natomiast tracący trzy punkty AP ORLEN Gdańsk przystępował do pojedynku z zamiarem odniesienia trzeciego zwycięstwa z rzędu. Lechitki musiały więc wspiąć się na bardzo wysoki poziom, by odsunąć się od strefy spadkowej i złapać bardzo potrzebny oddech.

Pierwszy gwizdek poprzedziła uroczystość o symbolicznym charakterze dla żeńskiej sekcji Kolejorza. Pamiątkę z rąk władz Kolejorza – Piotra Rutkowskiego i Karola Klimczaka – otrzymała trenerka Alicja Zając. 18 października w zwycięskim starciu w ramach Pucharu Polski z Iskrą Tarnów poprowadziła poznański zespół po raz 100. Opiekuna lechitek przeszła z nimi drogę aż od czwartego poziomu rozgrywkowego. – Chyba już trzeci raz się dzisiaj wzruszę. Piękna sprawa, nie wiem, kiedy to zleciało. Cieszę się, że jestem w tym miejscu, w którym jestem, z tymi ludźmi, którzy mnie tutaj otaczają. Cały czas czuję, że możemy się rozwijać. To jest fajne miejsce, fajne środowisko. Ja za tym zespołem skoczę w ogień i myślę, że on za mną też – przyznała w pomeczowej rozmowie z dziennikarzami trenerka poznanianek. 

Intensywność i stałe fagmenty

Jej piłkarki od samego początku spotkania robiły wiele, by w udanym stylu rozpocząć drugą „setkę” Alicji Zając na ławce trenerskiej Lecha. Podeszły wysokim i dynamicznym pressingiem, który owocował szybkimi atakami ze skrzydeł. Już w trzeciej minucie umiejętnościami bramkarskimi musiała wykazać się Martina Geletova, wyciągając się przy strzale głową Oliwii Związek. Napór poznanianek trwał jednak w najlepsze i kilkadziesiąt sekund później Monika Poniedziałek posłała świetne otwierające podanie górą na prawe skrzydło do Aleksandry Kuśmierczyk. Wahadłowa przytomnie dograła spod linii końcowej na piąty metr, tam pojedynek z napastniczką gospodarzy po raz drugi wygrała Geletova, ale przy dobitce Julii Przybył nie miała już szans. 

Po utracie gola do ofensywy szybko przeszły gdańszczanki, chcąc niezwłocznie nadrobić straty. Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransu dwukrotnie na wysokości zadania stanęła Jagoda Sapora, szczególnie przy drugim efektownie wyłapując strzał Kingi Klimczak. Podopieczne Patrycji Falborskiej największe zagrożenie sprawiały po stałych fragmentach, a to między innymi za sprawą przewagi fizycznej nad lechitkami. – AP ORLEN bardzo chciał gonić. Musimy pamiętać o tym, że ma bardzo doświadczony zespół i silne fizycznie dziewczyny. Baliśmy się trochę tych stałych fragmentów, ale wybroniliśmy to, więc bardzo się cieszę – podkreślała po meczu Alicja Zając. Ta sztuka nie udała się jednak w 56. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z lewego skrzydła głową przedłużyła kapitanka przyjezdnych Katarzyna Konat, a piłkę do bramki wpakowała Julia Maskiewicz. 

Dla AP ORLEN Gdańsk był to gol kontaktowy, gdyż kilka minut wcześniej rywalkę skokiem pressingowym podwoiły Związek i wprowadzona w przerwie Liwia Prochwicz, a ta druga w sytuacji sam na sam oddała pewny strzał pod poprzeczkę. Druga połowa była jednak trudna dla beniaminka z Poznania. O ile przed przerwą zawodniczki Kolejorza wychodziły z groźnymi dynamicznymi atakami i dobrze prezentowały się w defensywie, dzięki aktywnej grze, tak po utracie bramki z każdą minutą rósł napór gdańszczanek. Szczególnie w końcówce zawodniczki z Trójmiasta skutecznie zepchnęły rywalki w głąb boiska, zmuszając je do coraz bardziej dramatycznej defensywy. W 85. minucie piłkę na 2:2 na piątym metrze po dograniu Angeliki Kołodziejek z lewego skrzydła otrzymała Roksana Jagodzińska, ale źle dostawiła stopę. W doliczonym czasie gry poznanianki zostały już de facto zamknięte we własnym polu karnym, ale wytrzymały próbę nerwów i mogły cieszyć się z pierwszego ligowego triumfu od 23 sierpnia. 

Trzeba uwierzyć

– My chcemy cały czas grać to samo. Myślę, że też to będziecie widzieć, bo w końcu byłyśmy skuteczne. Trzeba cierpliwości do tego, żeby te nasze rzeczy wychodziły w pełni, żebyśmy łapały punkty z zespołami, które są wyżej w tabeli. Cieszę się, że dziś to zrobiłyśmy, bo myślę, że tej drużynie było to potrzebne, żeby uwierzyć, że pracujemy dobrze. Tutaj cierpliwość to słowo klucz – cieszyła się po meczu Alicja Zając. Wtórowała jej Alicja Związek, podkreślając dobrą postawę całego zespołu: – Uważam, że zawsze jest coś do poprawy, ale cała linia ofensywy i cała linia defensywy grały dzisiaj na bardzo wysokim poziomie.

Zwycięstwo pozwoliło lechitkom odskoczyć od strefy spadkowej na dystans czterech punktów. Po 10 seriach gier poznański beniaminek zajmuje dziewiątą lokatę w lidze, mając w zanadrzu dwa zaległe spotkania. Z kolei AP ORLEN plasuje się dwie lokaty wyżej. W następny weekend gdańszczanki spróbują się zrehabilitować w domowym meczu z Mistrzyniami Polski – GKS-em Katowice, a Lech Poznań UAM na wyjeździe podejmie szósty Rekord Bielso-Biała.

Igor Dziedzic