Alfarela, Szkurin i Gual to… za mało? Dylemat Legii na pozycji napastnika

Szkurin

Wymienieni w tytule zawodnicy w nadchodzącym sezonie mają odpowiadać za zdobywanie bramek dla Legii Warszawa. Pytanie jednak, czy zdołają podołać temu wyzwaniu? A może jednak „Wojskowi” potrzebują nowego napastnika? Przyjrzyjmy się zatem szczegółowo sylwetkom Francuza, Białorusina oraz Hiszpana.

Migouel Alfarela

Francuz zasilił szeregi Legii 24 lipca 2024 roku. W rundzie jesiennej minionego sezonu rozegrał w barwach „Wojskowych” 22 spotkania, w których zanotował jednego gola oraz dwie asysty. Trener Goncalo Feio nie pokładał w nim wielkich nadziei, podobnie zresztą, jak działacze stołecznej ekipy, którzy zimą postanowili wypożyczyć go do GS Kallithei. W Grecji napastnik wyraźnie odżył, o czym świadczy dziewięć zdobytych bramek w 17 występach. W związku z tym pojawiły się głosy, że Legia być może za szybko postawiła przysłowiowy krzyżyk przy nazwisku 27-latka.

Alfarela wraz z zakończeniem sezonu wrócił na Łazienkowską i jeśli w trwającym okienku transferowym nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, będzie reprezentować barwy „Wojskowych” w nachodzących rozgrywkach. Pytanie jednak, czy tym razem zdoła – mówiąc kolokwialnie – „odpalić” na boiskach PKO BP Ekstraklasy oraz w kwalifikacjach europejskich pucharów? Klimat śródziemnomorski wyraźnie mu służył, lecz wcale niepowiedziane, że w Polsce również wykaże się wysoką skutecznością. Z drugiej strony oddanie go teraz lekką ręką mogłoby zostać odebrane przez opinię publiczną jako popełnienie drugi raz tego samego błędu. Dlatego należy raczej przypuszczać, że w rozpoczynającej się wkrótce kampanii będzie otrzymywać szanse od trenera Edwarda Iordănescu.

Ilia Szkurin

Zimą, kiedy trwało jeszcze okienko transferowe, kibice Legii wywieszali na trybunach transparent z pytaniem „gdzie jest napastnik?”. Działacze stołecznej ekipy postanowili wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom, dokonując transferu „last minute” w postaci Ilii Szkurina za około 1,5 mln euro. Białorusin w barwach Stali Mielec zdążył wyrobić sobie markę skutecznego oraz wszechstronnego napastnika i dlatego z jego przenosinami na Łazienkowską wiązano spore nadzieje. Niestety, 25-latek bardzo długo czekał na swoje pierwsze trafienie (zanotował je dopiero w półfinale Pucharu Polski z Ruchem Chorzów), z kolei w lidze udało mu się umieścić piłkę w siatce w 32. kolejce przeciwko GKS-owi Katowice. Łącznie w 16 występach we wszystkich rozgrywkach trafił zaledwie 4-krotnie, dorzucając do tego dwie asysty.

Rezygnacja z napastnika, który kosztował aż półtora miliona euro po zaledwie półrocznej przygodzie mogłaby stanowić powielenie błędu, jaki popełniono w przypadku wspomnianego Alfareli. Szkurin to napastnik, który nie tylko potrafi umieścić piłkę w siatce, ale również wykonuje ogromną pracę na rzecz swoich kolegów, ściągając na siebie uwagę obrońców rywali. Być może zawodnik ten potrzebuje więcej czasu, aby zaaklimatyzować się w nowych warunkach. W końcu Legia to pod wieloma względami największy klub w Polsce, co stanowi niemały kontrast w stosunku do Stali ze stosunkowo niewielkiego Mielca.

Marc Gual

Najskuteczniejszy piłkarz Legii minionego sezonu. W 48 występach zanotował łącznie 19 goli, dorzucając do tego 8 asyst. Kłopot w tym, że zdarzało mu się również marnować na potęgę dogodne sytuację pod bramką przeciwnika. Na czym zatem polega problem napastnika rodem z Półwyspu Iberyjskiego?

Jeszcze w barwach Jagiellonii 29-latek grał jako napastnik w jednej linii z Jesusem Imazem. Współpraca między Hiszpanami była na tyle owocna, że jeden z nich (właśnie Gual) sięgnął po koronę króla strzelców, a drugi uplasował się tuż za jego plecami. Legia zwykła jednak na nieco innym ustawieniu. W trakcie minionego sezonu były gracz „Jagi” często występował z konieczności na szpicy, nie mając u boku drugiego napastnika. W tej roli odnajdywał się średnio, a zdecydowanie lepiej szło mu, kiedy trener Feio wystawiał go jako fałszywego lewego bądź prawego skrzydłowego. Wówczas Gual mógł łamać akcję do środka i albo podejmować próby strzałów na bramkę przeciwnika z narożnika pola karnego, albo obsługiwać celnymi podaniami dobrze ustawionych kolegów. Powierzanie mu zatem roli „lisa pola karnego” wydaje się być zwykłym marnotrawieniem potencjału latynoskiego „matadora”.

Podsumowanie

Na podstawie powyższej analizy można dojść do wniosku, że wiemy, iż… niewiele wiemy. Forma Alfareli oraz Szkurina pozostaje na ten moment zagadką, z kolei Gual średnio nadaje się do roli wysuniętego napastnika. Sprowadzanie nowego snajpera mogłoby jednak skończyć się tym, że w drużynie „Wojskowych” figurowałoby zbyt wielu chętnych do gry, co mogłoby rodzić niezdrową rywalizację oraz niepotrzebne napięcia w szatni. Jeden lub dwóch graczy byłoby zadowolonych, a pozostali kręciliby nosem z powodu nieotrzymywania dostatecznej liczby szans. Co zatem zrobić w zaistniałej sytuacji? To już zmartwienie oraz dylemat Michała Żewłakowa, Frediego Bobicia oraz wspomnianego trenera Iordanescu.

Foto: Kamil Świrydowicz

PS. W kadrze Legii figurują również Jordan Majchrzak oraz Jean-Pierre Nsame, jednak wydaje się, że przynajmniej w początkowej fazie sezonu nie będą oni stanowić pierwszego wyboru rumuńskiego szkoleniowca, a być może nawet udadzą się na kolejne wypożyczenie.

POLECANE

tagi