Od kilku lat działalności klub z Poznania kręci się od kryzysu do kryzysu i tym razem nie jest inaczej. Lech Poznań po dobrej jesieni roztrwonił przewagę nad resztą stawki i spadł w tabeli na trzecie miejsce, mając iluzoryczne szanse na mistrzostwo.
Lech Poznań bieżący sezon rozpoczął od mocnego uderzenia, zachwycając wszystkich nowym stylem gry opartym na dużej intensywności. Zmiana sposobu grania znalazła odzwierciedlenie w ligowej tabeli, gdzie mimo pojedynczych wpadek Kolejorz rok 2024 zakończył w fotelu lidera. Dziś z drużyny, która lśniła pełnym blaskiem pozostało niewiele. Niebiesko-biali rozpoczęli wiosnę w fatalnym stylu i po 8 kolejkach bilans wynosi 4 zwycięstwa i 4 porażki.
Sielanka nie trwała długo i Lech powrócił do tego, co robi najlepiej, czyli rozczarowywania. Kolejorz już w lutym mógł zbudować solidną przewagę nad resztą stawki, lecz nie wykorzystał potknięć konkurentów i samemu poległ w Gdańsku. Od tego spotkania rozpoczął się trudny okres dla poznańskich kibiców. Ich ulubieńcy przegrali mecze z bezpośrednimi konkurentami w walce o tytuł, a także zaliczyli wstydliwą porażkę z ostatnim w tabeli Śląskiem Wrocław. Obecnie Lech zajmuje 3. pozycję z 5 punktami starty do liderującego Rakowa.
I znów to samo
Kolejorz do nowego sezonu podchodził z chęcią zmazania plamy za poprzedni sezon, szumnie ogłaszając nowe rozdanie. Klub chciał zerwać z łatką sytych kotów i wprowadzić świeżą krew do zespołu. U podnóża nowej filozofii leżało ściąganie piłkarzy na dorobku dobrze przygotowanych fizycznie. Drużyna Nielsa Frederiksena miała grać szybko i efektownie. Tak było przez pierwszą część sezonu, lecz kres dobrej formy przypadł na grudzień. Lech po rozbiciu Legii Warszawa (5:2) pokonał jeszcze GKS Katowice, lecz potem zaczęły się turbulencje. W grudniu w dwóch wyjazdowych meczach lechici zdobyli zaledwie jeden punkt.
Mecze wyjazdowe dla Kolejorza są zmorą od początku sezonu. Obecny bilans to 5 zwycięstw, 2 remisy i aż 6 porażek. Lech zajmuje zaledwie 5. miejsce w tabeli wyjazdów, mając tyle samo punktów, co Górnik Zabrze czy Motor Lublin. Dla porównania Raków Częstochowa również w 13 meczach zgromadził aż 31 punktów, grając w delegacji. Drużyna Nielsa Frederiskena ma również problem z odrabianiem strat. Kolejorz nie zdobył żadnego punktu w meczach, w których jako pierwszy tracił gola. Problemy poznańskiej ekipy są znane od lat, lecz sztab szkoleniowy nie potrafi temu zaradzić. W kontrze do wyjazdowej tabeli stoi tabela meczów domowych, gdzie Kolejorz jest niekwestionowanym liderem. W 13 spotkaniach przegrał zaledwie dwa razy.
Jednowymiarowy styl gry?
Sporym zarzutem w kierunku sztabu szkoleniowego może być brak zmian w sposobie gry Lecha. Niels Frederiksen niechętnie przeprowadza zmiany w zespole, a także obranej z góry taktyce. Kolejorz początkowo zaskakiwał rywali swoim szybkim rozgrywaniem, a także dynamicznymi atakami, lecz w ostatnim czasie to zanikło. Lechici zatracili wiele atutów, a rywale coraz lepiej adaptują się do rywalizacji z zespołem ze stolicy Wielkopolski. Drużyna duńskiego trenera nie radzi sobie również z wysokim pressingiem przeciwnika, co widoczne jest w rundzie wiosennej. Kolejorz ma spore problemy z rozgrywaniem i budowaniem akcji od swojej bramki. Lech nie zmienił znacząco swojego stylu gry, mimo iż wygląda coraz słabiej.
Kolejnym zarzutem może być problem z formą wielu podstawowych zawodników, co rzutuje na grę Lecha Poznań. W ostatnich tygodniach trudno doszukiwać się pozytywów i zawodników zasługujących na wyróżnienie. Jedynym piłkarzem reprezentującym równy i wysoki poziom jest bramkarz Bartosz Mrozek, co świadczy o ogromnych problemach w ofensywie niedawnego lidera PKO Ekstraklasy. Wielu kluczowych graczy z rundy jesiennej nie jest dzisiaj tymi samymi zawodnikami, co ledwie kilka tygodni temu. Niebiesko-biali wyglądają słabo i z każdym tygodniem nadzieje na poprawę topnieją, a matematyczne szanse na mistrzostwo obecnie wynoszą zaledwie 3,5%.
Lech Poznań w najbliższej kolejce przed własną publicznością zmierzy się Koroną Kielce. Dla niebiesko-białych będzie to szansa na przerwanie niekorzystnej serii dwóch ligowych meczów bez zwycięstwa. Pierwszy gwizdek w sobotę o godzinie 20:15.
Dominik Łosoś